Rz: Przez wiele lat nie chciał pan rozmawiać o Elektrimie. Co sprawia, że teraz pan chce? Sprawy tej spółki przeszkadzają w czymś większym?
Jestem w trakcie porządkowania struktur, a to jest jedna z niewielu spraw, jakie pozostają nierozwiązane. Oczywiście może się zdarzyć, że będzie to trwało kolejnych kilka lat, ale postanowiłem spróbować. Tym bardziej że wiele już zrobiliśmy i są uporządkowane różne kwestie: wyjście z upadłości, zakończone spory sądowe, no ale zostały sprawy podatkowe.
Do piątku trwa przerwa w walnym zgromadzeniu Elektrimu. Co się wydarzyło w jej trakcie?
Jako większościowy akcjonariusz (81 proc. – red.) zaprosiłem innych akcjonariuszy do rozmowy i próbowałem wyjaśnić, że spółka potrzebuje dofinansowania, aby przetrwać i realizować swoje plany. Zaproponowałem, abyśmy wspólnie podwyższyli kapitał w celu zapewnienia spółce środków na wpłatę do urzędu skarbowego i zwolnienie zabezpieczeń.
Podobno chce pan porozumienia z fiskusem, który domaga się od Elektrimu 1,3 mld zł.