Polacy zaklinają pogodę, zamiast się ubezpieczać

Prawie 80 proc. mieszkańców terenów mocno narażonych na żywioły uważa, że ich miejsce zamieszkania jest bezpieczne – wynika z najnowszych badań Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Publikacja: 30.07.2019 21:00

Polacy zaklinają pogodę, zamiast się ubezpieczać

Foto: Adobe Stock

Zmiany klimatyczne, rozwój gospodarczy i związane z nim bogacenie się społeczeństw powodują, że rośnie liczba katastrof naturalnych i wywołanych nimi strat materialnych. W ciągu ostatniej dekady wzrosła średnia roczna liczba katastrof naturalnych (z 447 do 556), strat finansowych (ze 104 do 123 mld dol.) i ludzkich (z 26,9 do 31,4 tys. ofiar śmiertelnych) na świecie w porównaniu ze średnią dla ostatnich 30 lat. Takie dane w swoim raporcie klimatycznym z końca zeszłego roku podała Polska Izba Ubezpieczeń.

Polska nie jest bezpieczną wyspą. Także nas będą dotykać skutki ocieplenia klimatu – częstsze fale upałów (możliwe jest nawet więcej niż 20 dni w roku z temperaturami powyżej 35°C) i cieplejsze zimy. – Doprowadzi to do pogorszenia warunków rozwoju roślin – dostęp do wody będzie trudniejszy, a rośliny staną się bardziej podatne na choroby. Ocieplenie paradoksalnie wcale nie oznacza, że nie będziemy mieć problemów z niskimi temperaturami – wieszczą autorzy raportu.

Czytaj także: Gdzie ubezpieczyć mieszkanie lub dom. Ranking „Rz" 2019

Wymieniają największe katastrofy naturalne, które dotknęły nas w ostatnich latach: powódź z 2010 r., nawałnice na Kaszubach z 2017 r. czy suszę z 2018 r. Związane z nimi łączne straty miały wartość kilkunastu miliardów złotych. W przypadku powodzi z 2010 r. oszacowano je na 12,8 mld zł. Zakłady ubezpieczeń wypłaciły jej ofiarom ok. 1,7 mld zł odszkodowań. Tylko niecałe 13 proc. strat było ubezpieczonych.

Tymczasem jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych na zlecenie PIU, blisko 80 proc. mieszkańców terenów naszego kraju szczególnie narażonych na żywioły uważa, że ich miejsce zamieszkania jest bezpieczne. Owszem, ponad połowa badanych przyznaje, że zmiany klimatu odpowiadają za coraz więcej szkód na świecie, ale... nie w ich miejscu zamieszkania. Aż 66 proc. badanych twierdzi, że prawdopodobieństwo powodzi w ich najbliższej okolicy w ciągu kolejnych 12 miesięcy jest małe lub bardzo małe. Tymczasem zdecydowana większość respondentów pochodziła z południa Polski, czyli regionu szczególnie narażonego na powodzie.

Deklaracje badanych mają wpływ na ich podejście do ubezpieczeń. Ponad 30 proc. posiadaczy ubezpieczeń mieszkań deklaruje, że nie wykupuje polis chroniących przed silnym wiatrem. 27 proc. nie posiada ochrony przed przepięciami, które powodują szkody w sprzęcie AGD i RTV. Jedna czwarta rezygnuje z ubezpieczenia od powodzi. A jedna trzecia osób z badania PIU uważa, że ubezpieczenia od skutków żywiołów są w ogóle zbędne ze względu na niskie zagrożenie.

Ankietowani przyznają, że nie mają oszczędności na wypadek kataklizmu. Aż 80 proc. z nich nie byłoby w stanie z własnych pieniędzy odbudować zniszczonej nieruchomości lub kupić nowej w podobnym standardzie. Ponad 60 proc. nie byłoby w stanie wynająć nowego lokum. Podobny odsetek twierdzi, że w ogóle nie posiada oszczędności na wypadek szkód pogodowych.

Największa grupa badanych liczy więc na pomoc władz samorządowych lub państwa (odpowiednio 54 i 50 proc.) w przypadku szkody spowodowanej żywiołem. Taka pomoc nie zawsze jest jednak możliwa. 52 proc. ankietowanych deklaruje, że zwróciłoby się po pomoc do rodziny lub znajomych, a niecałe 50 proc. niezwłocznie powiadomiłoby swojego ubezpieczyciela.

– Mimo coraz częstszych i groźniejszych zjawisk pogodowych wciąż do skutków żywiołów podchodzimy z rezerwą. Mamy wrażenie, że szkody spowodowane żywiołami dotyczą w dużym stopniu wszystkich dookoła, ale nie nas samych – komentuje wyniki badania Rafał Mańkowski, ekspert-analityk PIU.

Dodaje, że obowiązkiem ubezpieczycieli jest edukowanie obywateli. I dlatego PIU ruszyła z kampanią #niezaklinaj. W jej ramach do ponad 2400 gmin rozsyła materiały poradnikowe o tym, jak zachowywać się w razie gwałtownej pogody.

Badanie na zlecenie PIU zostało przeprowadzone w lipcu 2019 r. przez firmę SW Research na próbie 2193 respondentów. Pochodzili oni z województw: dolnośląskiego, małopolskiego i podkarpackiego oraz z powiatów: grudziądzkiego, inowrocławskiego i włocławskiego. To regiony szczególnie narażone na zjawiska pogodowe.

Zmiany klimatyczne, rozwój gospodarczy i związane z nim bogacenie się społeczeństw powodują, że rośnie liczba katastrof naturalnych i wywołanych nimi strat materialnych. W ciągu ostatniej dekady wzrosła średnia roczna liczba katastrof naturalnych (z 447 do 556), strat finansowych (ze 104 do 123 mld dol.) i ludzkich (z 26,9 do 31,4 tys. ofiar śmiertelnych) na świecie w porównaniu ze średnią dla ostatnich 30 lat. Takie dane w swoim raporcie klimatycznym z końca zeszłego roku podała Polska Izba Ubezpieczeń.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty