Miał zaledwie 32 lata, kiedy ludność Paryża w rewolucyjnym zrywie wyszła pod koniec lipca 1830 roku na barykady. Sam nie uczestniczył w buncie nazywanym „trzema dniami chwalebnymi", ale namalował obraz, który do dzisiaj jest symbolem francuskiej ideologii równości, wolności i braterstwa.
„Wolność prowadząca lud na barykady", podobnie jak „Mona Lisa" Leonarda da Vinci, to jeden z nielicznych obrazów łatwo rozpoznawalnych i identyfikowanych praktycznie przez wszystkich. Reprodukcja dzieła ilustruje większość podręczników do nauki historii we Francji, znalazł się też na okładce płyty grupy Coldplay oraz w teledysku Beyonce i Jay-Z „Apes**t". Namalowana w 1830 roku „Liberté", czyli młoda muskularna kobieta powiewająca błękitno-biało-czerwonym sztandarem, otoczona walecznymi mężczyznami z pistoletami i szablami w rękach na tle płonących budynków i zgliszczy, biegnie do przodu, tratując leżące pokotem ciała rannych.
Eugéne Delacroix w ewidentny sposób nawiązał zarówno do wydarzenia historycznego, jak i do słynnego obrazu „Tratwa Meduzy", który wyszedł spod pędzla Théodore'a Géricaulta. Powstałe w 1819 roku płótno szokowało współczesnych prawie nagimi ciałami rannych lub martwych mężczyzn, rozbitków rozrzuconych na zagubionej w pełnym morzu tratwie. Obraz bulwersował realizmem rysunku oraz brunatno-zielonym kolorytem podkreślającym dramatyzm sytuacji.
Młodszy o siedem lat Delacroix pozostałby najprawdopodobniej w cieniu Géricaulta, gdyby pierwszy romantyczny malarz francuski nie zmarł tragicznie w wieku zaledwie trzydziestu paru lat. Innym korzystnym dla sławy Delacroix zbiegiem okoliczności był fakt, że po upadku Napoleona Jacques-Louis David, autor słynnej „Przysięgi Horacjuszów", zmuszony był udać się na wygnanie. Nic nie zdawało się blokować drogi do chwały i gdyby nie pojawili się impresjoniści, Delacroix byłby najprawdopodobniej najsłynniejszym malarzem francuskim całego XIX wieku.
Przyszły artysta od dzieciństwa wychowywany był w przeświadczeniu, że celem jego życia jest zrobienie kariery. Jego ojciec był słynnym ambasadorem, a brat generałem. Nic dziwnego, że młody Delacroix zamierzał skierować swoje kroki w podobnym kierunku. Niestety, okrutny los uczynił z niego sierotę w młodym wieku, a marzenia przepadły wraz z upadkiem rodzinnej fortuny.