Robert Kubica zaczyna nową przygodę

Robert Kubica będzie w sezonie 2020 rywalizował w serii DTM, reprezentując barwy zespołu Orlen Team ART. Polskiemu koncernowi obecność w popularnych niemieckich wyścigach, w których walczą ze sobą firmy Audi i BMW, ma pomóc w ujednoliceniu wizerunku na tamtejszym rynku, gdzie w ciągu dwóch lat marka Star ma być zastąpiona przez Orlen.

Publikacja: 13.02.2020 13:31

Robert Kubica zaczyna nową przygodę

Foto: materiały prasowe Orlen Team

Kubica jest także kierowcą testowym i rezerwowym zespołu Alfa Romeo w Formule 1, a połączenie tych dwóch ról wiąże się nie tylko z ekwilibrystyką logistyczną i napiętym do granic możliwości kalendarzem. Do tego dochodzi związek z dwiema różnymi markami samochodów, a od strony sponsoringu – obecność konkurencyjnych firm paliwowych w fabrycznych zespołach DTM.

– Można sobie wyobrazić, że nie było to łatwe – mówi Kubica. – Dwie serie, dwie role i tak naprawdę połączenie dwóch sezonów w jednym roku kalendarzowym. Jednak wszystkim stronom zależało na tym, żebym startował w DTM i myślę, że udało się znaleźć kompromis.

Rozwiązaniem w tej skomplikowanej sytuacji było stworzenie prywatnego zespołu w DTM: Kubica będzie startował samochodem BMW, tak jak sześciu fabrycznych kierowców tego producenta, ale przygotowaniem i obsługą auta zajmą się fachowcy ze znanej w świecie wyścigów ekipy ART.

– To jeden z najlepszych zespołów, który można wybrać na rynku, jeśli nie najlepszy – mówi Kubica o zapleczu technicznym swojej ekipy. – Co ważne, cztery-pięć lat temu wystawiali już auta w DTM i mają doświadczenie. Wspominam o tym, bo poziom zespołów w DTM jest bardzo wysoki, są to ekipy fabryczne. Na początku na pewno nie będzie łatwo, ale jedną rzeczą, której na pewno nie zabraknie, jest ściganie.

Kalendarz DTM składa się z dziesięciu rund, po dwa wyścigi. Poza Niemcami (cztery weekendy), seria odwiedza także Belgię (inauguracja zmagań w ostatni weekend kwietnia), Rosję, Szwecję, Włochy, Wielką Brytanię i Holandię. Do tego dochodzą oficjalne testy, które odbędą się w połowie marca na włoskim torze Monza. Będzie to doskonały przykład wyzwań logistycznych dla kierowcy: 15 marca w Melbourne odbywa się pierwszy tegoroczny wyścig F1, gdzie Kubica będzie w roli kierowcy rezerwowego ekipy Alfa Romeo. Od poniedziałku do środy ma testować auto DTM pod Mediolanem, skąd poleci prosto do Bahrajnu, na drugą rundę F1.

 – Trzy weekendy są wspólne dla F1 i DTM [GP Kanady koliduje z zawodami DTM w Szwecji, GP Francji z rundą na Monzy, a GP Włoch z holenderskim Assen] i wiadomo, że priorytetem jest wtedy ściganie, ale jeśli będę potrzebny w trakcie jednego z tych weekendów F1, to automatycznie priorytet może się zmienić.

Kubicę w serii DTM chętnie widzą także sami organizatorzy serii. Zyskują popularnego zawodnika o wyjątkowej historii, a ponadto stawka powiększa im się o jeden samochód. Po raz pierwszy od 2011 roku w tych zawodach rywalizują tylko dwaj producenci – dwa lata temu wycofał się Mercedes, a nieudana przygoda zespołu R-Motorsport, korzystającego z samochodów Aston Martin, trwała tylko jeden sezon. Oznaczałoby to zaledwie czternaście samochodów na starcie – piętnaście, po doliczeniu wystawiającej jedno auto ekipy Orlen Team ART.

– Serii DTM nie należy lekceważyć, bo te wyścigi stoją na bardzo wysokim poziomie nie tylko technicznym, ale też sportowym – mówi Kubica. – Z niektórymi kierowcami ścigałem się dawniej w Formule 3, także w Formule 1. Samochody są bardzo specyficzne, więc mam nadzieję, że moje BMW będzie sobie lepiej dawało radę niż pojazd, którym jeździłem w zeszłym sezonie.

Trudno od razu nastawiać się na wielkie sukcesy w starciu z kierowcami fabrycznych zespołów, mających duże doświadczenie w tej serii – wszak przez całą dotychczasową wyścigową karierę Kubica nie jeździł samochodami „z dachem”, a w przeszłości różni znakomici kierowcy F1 – dwukrotny mistrz świata Mika Hakkinen czy zwycięzcy Grand Prix, jak Ralf Schumacher, David Coulthard czy Jean Alesi – nie zawojowali świata DTM. W porównaniu ze wspomnianym przez Kubicę minionym sezonem będzie jednak jedna zasadnicza różnica: możliwość walki na torze z rywalami w samochodach o zbliżonych osiągach. Tego brakowało mu po powrocie do Formuły 1.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports

Kubica jest także kierowcą testowym i rezerwowym zespołu Alfa Romeo w Formule 1, a połączenie tych dwóch ról wiąże się nie tylko z ekwilibrystyką logistyczną i napiętym do granic możliwości kalendarzem. Do tego dochodzi związek z dwiema różnymi markami samochodów, a od strony sponsoringu – obecność konkurencyjnych firm paliwowych w fabrycznych zespołach DTM.

– Można sobie wyobrazić, że nie było to łatwe – mówi Kubica. – Dwie serie, dwie role i tak naprawdę połączenie dwóch sezonów w jednym roku kalendarzowym. Jednak wszystkim stronom zależało na tym, żebym startował w DTM i myślę, że udało się znaleźć kompromis.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata