Darowizny: zdrada zięcia to nie rażącą niewdzięczność

Zrozumiałe jest, że zdrada zięcia i następujący po tym rozwód musiał dotknąć rodziców żony, ale nie jest to przejaw rażącej niewdzięczności – wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie.

Publikacja: 11.01.2015 10:00

Darowizny: zdrada zięcia to nie rażącą niewdzięczność

Foto: Dziennik Wschodni/Fotorzepa, Maciej Kaczanowski

Dariusz M. wraz ze swoją żoną Moniką i ich córką w 1994 roku przeprowadzili się mieszkania rodziców małżonki Czesława i Janina B. (imiona fikcyjne). Od tego czasu między Dariuszem a teściami zaczęło dochodzić do kłótni. Spory dotyczyły braku jego zaangażowania w utrzymanie mieszkania. Mężczyzna nie dokładał bowiem żadnych pieniędzy do czynszu czy zakupu wyżywienia. Teściowe kupowali mu nawet ubrania.

Mimo tego, rok później Czesław i Janina przenieśli na córkę i jej męża aktem darowizny prawo własności działki, na której małżonkowie postawili dom. Niewiele to jednak zmieniło, gdyż rodzice nadal musieli płacić m.in. za media. Kiedy trzeba było uiścić jakieś opłaty, Dariusz mówił żonie, aby ta zwróciła się po pieniądze do ojca.

Kilka lat później, Dariusz wyprowadził się z domu, a po kilku miesiącach zamieszkał z inną kobietą. Wtedy małżeństwo definitywnie się rozpadło. Po rozwodzie rodzice wystąpili do sądu o zobowiązanie byłego zięcia do przeniesienia na nich własności darowanej nieruchomości.

Sąd Rejonowy w Pruszkowie uznał jednak, iż zachowanie Dariusza M. nie objawiało się rażącą niewdzięcznością w stosunku do byłych teściów, gdyż nie było nacechowane szczególnym zamiarem pokrzywdzenia darczyńców, nie stanowiło przestępstwa przeciwko ich życiu lub zdrowiu.

Sąd doszedł co prawda do wniosku, że porzucenie rodziny, zdradzanie małżonki i nieregularne łożenia na rodzinę, stanowią zdecydowanie pogwałcenie zasad moralnych i etycznych, i mogą zostać uznane za okazanie niewdzięczności wobec żony i jej rodziców, jednakże nie za „rażąco niewdzięczne".

W uzasadnieniu sąd w Pruszkowie zwrócił uwagę, że kłótnie, nie łożenie regularnie na utrzymanie rodziny, posiadanie kochanki, nie może być uznane za podstawę odwołania darowizny względem teściów, zwłaszcza, że twierdzili oni, iż Dariusz M. zachowywał się względem nich niestosownie właściwie od początku trwania małżeństwa z ich córką. - Skoro pozwany nie interesował się rodziną, właściwie od początku, nie dbał o żonę, która była w zagrożonej ciąży, nie dawał wielokrotnie na jej utrzymanie, nie było podstaw do oczekiwania od niego zmiany postawy, czy zaangażowania w życie rodzinne, czy opiekę na starość nad powodami – stwierdził sąd.

Czesław i Janina C. od tego wyroku złożyli apelację, w której zarzucili błędną wykładnię art. 898 par. 1 kodeksu cywilnego polegającą na uznaniu, że porzucenie córki i wnuków darczyńców przez obdarowanego dla innej kobiety, z którą był związany od 4 lat przed porzuceniem rodziny pozostając w związku małżeńskim, i przerzucenie całego ciężaru utrzymania swojej rodziny na darczyńców przy jednoczesnym unikaniu kontaktów z darczyńcami i tym samym nie udzielaniu im pomocy nie stanowi rażącej niewdzięczności w rozumieniu tego przepisu.

Argumentacja ta nie przekonała Sądu Okręgowego w Warszawie (sygn. akt V Ca 950/12), który uznał stanowisko sądu rejonowego za prawidłowego.

Dokonując interpretacji pojęcia rażącej niewdzięczności odwołano się do orzecznictwa Sądu Najwyższego, który stwierdził, że niewdzięczne będzie każde zachowanie obdarowanego, niewłaściwe i krzywdzące darczyńcę, przy czym aby zostało uznane za "rażąco niewdzięczne", musi cechować je znaczne nasilenie złej woli skierowanej na wyrządzenie darczyńcy krzywdy lub szkody majątkowej (sygn. I CKN 919/98) oraz, że cechy rażącej niewdzięczności mogą mieć także inne zachowania wysoce nieprzyjazne (sygn. II CKN 600/98 nie publ.). W związku z tym, Sąd Okręgowy podkreślił, że zachowanie obdarowanego musi dotykać zasadniczo bezpośrednio darczyńcy. Tym samym sama niewdzięczność wobec osoby bliskiej dla darczyńcy, bez związku z jego osobą, nie uprawnia do zastosowania art. 898 par. 1 k.c.

- Oczywiście zrozumiałe jest, że zdrada zięcia i następujący po tym rozwód musiał dotknąć powodów. Mogli oni czuć się oszukani przez pozwanego, któremu przecież zaufali, przyjęli go do swej rodziny i starali się wszelkimi sposobami pomóc – wyjaśnił sąd, stwierdzając jednocześnie, że działania pozwanego nie były skierowane bezpośrednio przeciwko powodom.

Dariusz M. wraz ze swoją żoną Moniką i ich córką w 1994 roku przeprowadzili się mieszkania rodziców małżonki Czesława i Janina B. (imiona fikcyjne). Od tego czasu między Dariuszem a teściami zaczęło dochodzić do kłótni. Spory dotyczyły braku jego zaangażowania w utrzymanie mieszkania. Mężczyzna nie dokładał bowiem żadnych pieniędzy do czynszu czy zakupu wyżywienia. Teściowe kupowali mu nawet ubrania.

Mimo tego, rok później Czesław i Janina przenieśli na córkę i jej męża aktem darowizny prawo własności działki, na której małżonkowie postawili dom. Niewiele to jednak zmieniło, gdyż rodzice nadal musieli płacić m.in. za media. Kiedy trzeba było uiścić jakieś opłaty, Dariusz mówił żonie, aby ta zwróciła się po pieniądze do ojca.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP