Prawnik, wirtuoz faktu i prawa

Na razie politycy nie mogą narzucać sędziom wykładni przepisów

Aktualizacja: 15.09.2018 11:13 Publikacja: 15.09.2018 07:15

Prawnik, wirtuoz faktu i prawa

Foto: Fotolia.com

Ostatnio Sąd Najwyższy w związku z zadaniem pytań prejudycjalnych zawiesił w trybie zabezpieczenia stosowanie kwestionowanych ustaw o SN. Natychmiast pojawiły się opinie polityków, a nawet i sędziów, że sąd działał bez podstawy prawnej, że nie mógł sobie przypisać takiej kompetencji i należy go ukarać dyscyplinarnie. Czy rzeczywiście, wykładając przepisy o zabezpieczeniu, nie mógł zawiesić ich stosowania? Odpowiedź na to pytanie jest podstawą określenia współczesnej roli sądu i zawodu prawnika.

Z pozoru zawód prawnika wydaje się mało pasjonujący. Aby nim zostać, trzeba kilka lat studiować prawo, co w praktyce oznacza konieczność przyswojenia sobie wielu różnych przepisów, reguł i zasad. Dopiero w dalszej pracy zawodowej okazuje się, że prawo to nie tylko zbiór martwych norm prawnych wyrytych na tablicach kamiennych i że największą przyjemność sprawia ożywienie prawa i jego praktyczne zastosowanie. Szczególnie jeśli służy ono naprawieniu wyrządzonych krzywd czy obronie słusznych wartości.

Czytaj także: Longchamps de Bérier: Niech nam towarzyszy wykładnia językowa

Od czasów rzymskich uczy się kolejne pokolenia młodych adeptów prawa, że prawo ma być sztuką tego, co dobre i słuszne. Rolą zaś sądów jest nie tylko stosowanie prawa, lecz także wymierzenie sprawiedliwości.

Czymże zaś jest sprawiedliwość? Otóż sprawiedliwość jest jedną z najbardziej niedookreślonych idei filozoficznych i przedmiotem sporu filozofów, a w konkretnej sprawie sąd powinien zastosować właściwą formułę sprawiedliwości. W istocie jednak trudno szukać w podręcznikach prawa czy metodyki pracy prawników, czym jest sprawiedliwość. Rzadko również przedstawia się jej schemat myślowy. Ucząc prawników metodyki, bardziej skupiamy się na formie niż na istocie – treści pracy prawnika. A przecież równie istotne jak nadanie właściwej formy składanym pismom procesowym czy konstrukcji wyroku jest umiejętność przedstawienia stanu faktycznego oraz dokonanie wykładni prawa czy wreszcie oszacowanie szansy na sukces wraz ze stworzeniem całej strategii procesowej.

Niestety model kontynentalny, w którym główny ciężar ustalenia faktu, przesłuchania świadków i wyboru odpowiedniego prawa spoczywa na sądzie, nie sprzyja rozwojowi praktyk prawniczych na wysokim poziomie oraz wirtuozerii w strategiach procesowych, co możemy obserwować choćby w modelu prawa precedensowego.

Jest jak pianista

Sprowadzenie prawnika do roli matematyka, który dokonuje subsumpcji stanu faktycznego pod właściwą normę prawną, nie ma współcześnie racji bytu. Prawo nie da się bowiem zamknąć w ramach algorytmu matematycznego. Gdyby tak było, dzisiejszy sąd już dawno zostałby zastąpiony przez komputer. Podobnie jak w medycynie lekarz ma interpretować wyniki badań, tak w prawie prawnik powinien dokonać ustalenia stanu faktycznego oraz jego oceny prawnej.

Bardziej adekwatne jest przyrównanie roli prawnika do artysty pianisty. Jego rolą jest nie tylko mechaniczne odegranie utworu, ale ożywienie zapisanych na kartach nut. Sędzia podobnie jak pianista powinien być wirtuozem faktu i prawa, a wszystko to powinien czynić, aby osiągnąć nadrzędny cel, jakim jest sprawiedliwość.

Pierwszym, podstawowym etapem pracy każdego prawnika powinna być drobiazgowa analiza stanu faktycznego oraz wykładnia oświadczeń woli i wiedzy stron. Niestety w codziennej pracy ta dziedzina jest przez wielu prawników zaniedbywana. W przygotowywanych pozwach jest bardzo mało precyzyjnie ujęty przebieg zdarzeń, brakuje jakiejkolwiek wykładni oświadczeń stron oraz wywodzonych z nich skutków.

A przecież prawie każde ze składanych oświadczeń woli, np. o rezygnacji z usługi, zaprzestaniu współpracy, odesłaniu zakupionego towaru – ma swoje materialnoprawne skutki. Rolą prawnika powinno być odpowiednie zidentyfikowanie i wyłożenie składanych oświadczeń jako wypowiedzenia umowy, odstąpienia od umowy czy uchylenia się od skutków złożonego oświadczenia.

W konsekwencji wielu prawników nie potrafi nawet przejść do etapu subsumpcji prawnej. Niektórzy też zasłaniają się regułą iura novit curia, że sąd zna prawo. Tymczasem to podstawowym zadaniem prawnika powinna być subsumpcja przestawionego stanu faktycznego pod adekwatną normę prawną. Wymaga to jednak dużej wiedzy, właśnie umiejętności odnalezienia właściwej partytury.

Rola sędziego jeszcze jest dalej idąca. Ma on nie tylko ożywić nuty, ale sprawić , aby mówiąc w przenośni nie brzmiały one fałszywie i aby poruszały duszę odbiorcy. Wielką sztuką jest przejście z poziomu zwykłej subsumpcji prawnej na poziom oceny wartości wydanej decyzji. Sędzia ma nie tylko zastosować prawo, ale także ocenić wartość wydanej decyzji. Decyzja zaś powinna być sprawiedliwa. Tym również się praca sędziego rzemieślnika od pracy sędziego artysty.

Kryterium relewantności w pracy prawnika

Elementarne ABC pracy każdego prawnika to umiejętność selekcjonowania faktów, oddzielenia całego balastu treści bezużytecznych. Istotnym mankamentem dzisiejszych postępowań sądowych jest zarzucenie sądów balastem bezużytecznych informacji, dokumentów, dowodów. Prawnicy nie dokonują selekcji materiału procesowego. A obowiązujące kilka lat wcześniej rygorystyczne reguły prekluzyjne, działające niczym gilotyna doprowadziły w rezultacie do hipertrofii pism procesowych.

Trudno w praktyce sądowej znaleźć pisma uporządkowane, w których w punktach byłoby wyliczone, jakie fakty strony uznają za sporne, a co jest niesporne. W rezultacie błędy w sferze selekcji twierdzeń stron przenoszą się na uchybienia lub przewlekłość postępowania dowodowego. Fakty sporne nie wymagają dowodzenia. Pierwszą rzeczą, jaką powinien się zająć prawnik przygotowując sprawę do sądu, jest właśnie selekcja spornych okoliczności.

Umiejętność identyfikacji i wykładni jest niezbędna

Niezwykle doniosłe znaczenie ma także sztuka identyfikacji i wykładni samego prawa. Rolą prawnika jest nie tylko zebranie i przedstawienie stanu faktycznego, ale również subsumpcja prawna. W złożonych stanach faktycznych niejednokrotnie zachodzi potrzeba wieloaspektowego spojrzenia na prawo, uwzględnienia różnych wymiarów i sfer oddziaływania prawa krajowego, unijnego czy międzynarodowego.

Pierwszym, podstawowym zadaniem prawnika jest identyfikacja norm prawnych, które mogą mieć w sprawie zastosowanie. Następne jest dokonanie wieloaspektowej wykładni wskazanych norm. Jednocześnie zadanie to jest sprzęgnięte z nieustanną analizą stanu faktycznego. Nierzadko oznacza to wielogodzinne, drobiazgowe analizowanie mogących wchodzić w grę przepisów prawnych. Nic więc dziwnego, że wielu prawników przygotowujących sprawy do sądu przerzuca ów ciężar na jego barki.

Jest to zapewne również konsekwencją niedostatków kształcenia prawników. Bardzo często podczas szkoleń z aplikantami zdarza się, że oczekują oni wprost gotowego rozwiązania kazusu. Aplikanci niestety uczą się rozwiązań kazusów, a nie ich rozwiązywania. W praktyce sądowej ujawnia się też nikła znajomość obowiązującego prawa.

Kreatywność w stosowaniu prawa

Sądy już dawno przestały być ustami ustawy. Mają wielką władzę dzięki możliwości swobodnej wykładni norm prawnych, także tworzenia i rozwijania prawa. Czy się to politykom podoba czy nie, sądy mają tę przewagę nad władzą ustawodawczą i wykonawczą, że mogą swobodnie intepretować tworzone prawo. Chyba że politycy narzucą im jednolitą i jedynie słuszną wykładnię, ale to już znamy z okresu PRL.

Wtedy Rada Państwa na wniosek prokuratora generalnego dokonywała wykładni przepisów prawnych i ustalała zasady ich stosowania. Wraz z wykładnią, także ustaloną przez Radę Państwa, miały moc powszechnie obowiązującą i podlegały ogłoszeniu w organie urzędowym. Tego rodzaju wykładnię traktowano na równi z tzw. wykładnią autentyczną. Co więcej, Rada Państwa mogła udzielać również Sądowi Najwyższemu wytycznych dotyczących orzecznictwa sądowego.

Na razie sędziowie, w tym Sądu Najwyższego, mają jeszcze gwarancje przedmiotowej niezawisłości w obrębie sprawowania władzy sądowniczej. Politycy nie mają prawa narzucać im wykładni prawa. A kwestionowanie uprawnień Sądu Najwyższego do zawieszenia przepisów jest równoznaczne z kwestionowaniem tego, że pianista, grając poloneza As-dur Chopina, może swobodnie interpretować nuty, a także improwizować.

Autorka jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie i wykładowczynią Uczelni Łazarskiego

Ostatnio Sąd Najwyższy w związku z zadaniem pytań prejudycjalnych zawiesił w trybie zabezpieczenia stosowanie kwestionowanych ustaw o SN. Natychmiast pojawiły się opinie polityków, a nawet i sędziów, że sąd działał bez podstawy prawnej, że nie mógł sobie przypisać takiej kompetencji i należy go ukarać dyscyplinarnie. Czy rzeczywiście, wykładając przepisy o zabezpieczeniu, nie mógł zawiesić ich stosowania? Odpowiedź na to pytanie jest podstawą określenia współczesnej roli sądu i zawodu prawnika.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego