Marsz Tysiąca Tóg: prawnicy wyszli na ulice, wsparli ich obywatele

Marsz Tysiąca Tóg zgromadził Polaków oraz sędziów z innych krajów europejskich. Uczestnicy apelowali do prezydenta o autonomiczne decyzje.

Publikacja: 12.01.2020 18:40

Marsz Tysiąca Tóg

Marsz Tysiąca Tóg

Foto: Fotorzepa / Paweł Rochowicz

Miał być marsz tysiąca prawników, a szło w nim, jak ostatecznie podaje warszawski ratusz, 30 tys. obywateli.

– Nie spodziewaliśmy się takiego wsparcia – mówił pod koniec sobotniego Marszu Tysiąca Tóg Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

W podobnym tonie wypowiadali się także adwokaci, radcowie prawni i sędziowie, którzy ubrani w togi przeszli spod Sądu Najwyższego aż pod Sejm.

Manifestacja była sprzeciwem wobec ustaw sądowych, które 20 grudnia uchwalił Sejm. Uczestnicy szli w ciszy, bez politycznych haseł, nadmiaru przemówień. Pojawił się jednak apel do prezydenta: niech stanie się pan samodzielnym politykiem, który podejmuje autonomiczne decyzje.

Czytaj także:

Miał być Marsz Tysiąca Tóg, było 15 tys. obywateli

Prezes Iustitii: Nie jesteśmy kosmitami, kastą, komuchami

Duda komentuje Marsz Tysiąca Tóg: Hipokryzja

– Szliśmy w togach, żeby wszyscy Polacy mogli nas zobaczyć. By mogli zobaczyć, że nie jesteśmy kosmitami, kastą, komuchami, zdrajcami, złodziejami. Jesteśmy Polakami, którzy mają zawód, który polega na ważnej misji. Toga jest jak mundur czy fartuch lekarza – to uniform, symbol służby. A my jesteśmy tu po to, by służyć ludziom – mówił na zakończenie marszu prezes Iustitii.

– Przyszedłem tu żeby pokazać swój sprzeciw – mówił adwokat z Warszawy z togą przewieszoną przez ramię. Obok szli jego koledzy z korporacji ubrani w togi.

Przy okazji marszu doszło do niecodziennych sytuacji. Jeden z prezesów sądu rejonowego w piątek zabrał sędziom togi i obiecał, że odda w poniedziałek. Z kolei w Lublinie na miejscu zbiórki pojawiła się Inspekcja Transportu Drogowego, która sprawdzała stan techniczny autokaru, którym mieli wyruszyć do stolicy tamtejsi prawnicy. Mimo kontroli zdążyli dojechać.

Wśród maszerujących widać było znane twarze. Byli sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, dziś już w stanie spoczynku, sędziowie Sądu Najwyższego wraz z I prezes, adwokaci, radcowie prawni itd. Część unikała mediów.

– Jesteśmy tu dla ludzi – powiedział nam b. sędzia TK, który dzielnie maszerował w todze, ale wypowiadać się nie chciał. – Nie zamkną nam ust – dodał jego kolega zza sędziowskiego stołu sprzed paru lat.

Demonstracja została zorganizowana m.in. przez stowarzyszenia sędziowskie Iustitia i Themis, stowarzyszenie prokuratorskie Lex Super Omnia, stowarzyszenie adwokackie Defensor Iuris oraz inicjatywę Wolne Sądy. Jak podała Iustitia, w zgromadzeniu uczestniczyli także sędziowie z 22 krajów europejskich, m.in. prezes Rady Konsultacyjnej Sędziów Europejskich José Ingreja Matos, prezes Fundacji Judges for Judges Tamara Trotman, sędzia Sądu Najwyższego Irlandii John Mac Menamin i prezes holenderskiego Sądu Najwyższego Maarten Feteris.

Dwa dni przed zaplanowanym spotkaniem prawników do Warszawy, na zaproszenie Tomasza Grodzkiego, marszałka Senatu, przyjechała delegacja Komisji Weneckiej (eksperci z Bułgarii, Irlandii, Szwecji i Niemiec). W piątek (w drugim dniu wizyty) spotkała się z pierwszą prezes SN, rzecznikiem praw obywatelskich i przedstawicielami nowej KRS. Rada przekazała Komisji stanowisko, w którym pozytywnie ocenia nowelizacje ustaw sądowych.

– W SN rozmawiano o konkretnych rozwiązaniach i konsekwencjach ich wprowadzenia – mówi sędzia Michał Laskowski, rzecznik SN.

W piątek miało jeszcze dojść do spotkania Komisji Weneckiej z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie udało się jednak.

Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości i polski przedstawiciel w Komisji Weneckiej, wysłał do niej list. Napisał w nim, że wizyta nie ma charakteru oficjalnego, a resort może udzielić wszelkich niezbędnych informacji dotyczących aktualnego ustawodawstwa regulującego funkcjonowanie polskiego sadownictwa przedstawicielom jedynie podczas ich oficjalnej wizyty. Zaprosił Komisję do zwiedzenia Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

– Jest miejscem symbolicznym, w którym można zobaczyć ślady okrucieństwa komunistycznego wymiaru sprawiedliwości i skutki braku rozliczenia sędziów z tego okresu – pisał. Komisja nie skorzystała.

Miał być marsz tysiąca prawników, a szło w nim, jak ostatecznie podaje warszawski ratusz, 30 tys. obywateli.

– Nie spodziewaliśmy się takiego wsparcia – mówił pod koniec sobotniego Marszu Tysiąca Tóg Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP