Jeśli nie minął termin przedawnienia, sądy dyscyplinarne powinny się zająć sprawą. Nie ma znaczenia, że skazanie przez sąd karny uległo już tu zatarciu. Taką sprawą zajmował się w jednym ze swoich ostatnich orzeczeń dotyczących adwokackich dyscyplinarek Sąd Najwyższy.
Adwokat został skazany za znęcanie się nad rodziną przez sąd karny. Chodziło m.in. o bicie, oblewanie wodą, duszenie, ale też znęcanie się psychiczne.
Okręgowy sąd dyscyplinarny orzekł wobec niego wydalenie z adwokatury. Obwiniony odwołał się do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego (WSD). Przedstawił m.in. zwolnienie lekarskie zaświadczające o poważnej chorobie (nie rozstał się również z żoną). WSD uchylił orzeczenie sądu okręgowego i umorzył postępowanie. Podkreślił, że skazanie uległo już zatarciu. A jeśli tak, to przedawnił się także sam delikt dyscyplinarny.
Z takim rozstrzygnięciem nie zgodził się jednak minister sprawiedliwości i złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Przedstawiciel ministra podkreślał podczas rozprawy, że delikt, który jest jednocześnie przestępstwem, nie może się przedawnić wcześniej, niż wskazują na to przepisy kodeksu karnego dotyczące tego czynu. A w tym przypadku nie minął jeszcze okres przedawnienia dla tego przestępstwa w kodeksie karnym. Minister wyliczył, że do przedawnienia doszłoby dopiero w 2024 r.