Tak wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie z 4 sierpnia 2014 roku (sygn. akt I C 978/13) w sprawie z powództwa Marianny N. przeciwko jej rodzicom Dariuszowi i Teresie N. Powódka domagała się ustalenia, że jest mężczyzną, choć urodziła się jako dziewczynka.
Nie czuła się córeczką
Jak wyjaśniła, że jej płeć została ustalona w chwili urodzenia zgodnie z budową biologiczną, jako zespół cech żeńskich. Około 8. roku życia zaczęły występować u niej zaburzenia identyfikacji płciowej, które trwają nadal i polegają na stałym pragnieniu życia jako osoba płci męskiej, a zatem płci przeciwnej do posiadanej. Lekarz prowadzący jej terapię po przeprowadzeniu specjalistycznych badań, w tym badań seksuologicznych, neurologicznych, psychiatrycznych i psychologicznych ustalił, że Marianna N. jest osobą transseksualną typu kobieta-mężczyzna (k/m). Transseksualizm oznacza rozbieżność pomiędzy poczuciem psychicznym płci a morfologiczno-biologiczną budową ciała, przy tym – według aktualnego stanu wiedzy medycznej – żadna metoda terapii nie pozwala na „odwrócenie" wadliwie ukształtowanej identyfikacji. Sytuacja ta naraża powódkę na nieustanne i nieuzasadnione przykrości, dlatego ma ona interes prawny w prawidłowym ustaleniu swojej płci.
Jak wskazywała Marianna N. jedyną możliwością usunięcia problemów związanych z identyfikacją płciową jest kuracja hormonalna i plastyczno-chirurgiczna korekta ciała. Kuracja ta umożliwi znaczne upodobnienie wyglądu zewnętrznego do wyglądu płci, z którą powódka identyfikuje się psychicznie i emocjonalnie.
Gdy wpłynął pozew, Marianna N. była już w trakcie terapii hormonalnej i po amputacji piersi. Jej zdaniem pozew o dokonanie zmiany płci metrykalnej nie jest w taej sytuacji przedwczesny, skoro powódka w pełni akceptuje nieodwracalne przemiany jakie nastąpiły i następują w jej organizmie. Zmiana płci metrykalnej jest także niezbędna do przeprowadzenia pozostałych zabiegów chirurgiczno-plastycznych.
Ojciec chciał egzorcyzmów
Matka powódki uznała powództwo, lecz ojciec wnosił o jego oddalenie. Argumentował, że żądania córki nie pozwala mu uznać jego wiara katolicka oraz uczucia emocjonalne odnoszące się do tego, że na świat przyszła córka, nie zaś syn.