Rzeczpospolita: Czy profesor Andrzej Zoll ma rację, mówiąc, że referendum zaproponowane przez Andrzeja Dudę jest niekonstytucyjne i nie dotyczy spraw szczególnie ważnych dla państwa? Takie same zarzuty pojawiają się zresztą w stosunku do pytań zaproponowanych przez Bronisława Komorowskiego...
Zarówno polemika z tezami profesora Zolla, jak i ich poparcie jest jednoznaczne z wejściem w spór ideologiczny. Wypowiedź profesora Zolla wynika z różnic w definiowaniu państwa, tego, co to znaczy być obywatelem i jak powinny wyglądać relacje między państwem a obywatelem. Odpowiedź liberała będzie inna niż odpowiedź konserwatysty. Nie sądzę, by w imię jakiejkolwiek ideologii można było wyręczać wszystkich obywateli w stwierdzaniu, co jest dla nich ważne, a co nie. Spór ten, jak to w demokracji bywa, rozstrzygną więc obywatele.
Czy Andrzej Duda, proponując dołączenie referendum do jesiennych wyborów parlamentarnych, nie zachował się cynicznie? W pewien sposób wymusił frekwencję – wiadomo przecież, że frekwencja przy wyborach parlamentarnych będzie wyższa niż w czasie wrześniowego referendum.
Polityków możemy oceniać po ich działaniach i skutkach tych działań, a nie po intencjach. Profesor Zoll ma rację, oceniając działania Bronisława Komorowskiego i podjęcie decyzji o referendum między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich jako otwarcie puszki Pandory, stworzenie pewnego precedensu. Od tej pory referenda, które powinny dotyczyć spraw ważnych i takich, które dzielą społeczeństwo, mogą stać się narzędziem walki politycznej, tak jak dzieje się to już na poziomie polityki samorządowej. Znamy przecież wiele przypadków, w których za pomocą referendów chciano odwołać władze miejskie. Niezależnie jednak od oceny pytań referendalnych zaproponowanych przez Bronisława Komorowskiego czy Andrzeja Dudę w takim kraju jak Polska mimo wszystko lepiej przeprowadzić jedno referendum za dużo niż za mało.
Jacek Sasin z PiS zapowiedział w TVN 24, że jeśli Zjednoczona Prawica wygra wybory parlamentarne, to wniosek obywateli o referendum podpisany przez milion wyborców będzie z miejsca akceptowany. To chyba niebezpieczna zapowiedź.