Mamy złe wiadomości dla biznesmenów, którzy wykorzystują w działalności leasingowane samochody. Ciężko będzie uniknąć PIT przy ich sprzedaży. Ministerstwo Finansów chce bowiem zmienić przepisy.
O tych planach wspominaliśmy już we wczorajszej „Rzeczpospolitej". Poprosiliśmy resort finansów o szczegóły. Napisał, że nowe regulacje mają dotyczyć sytuacji, w których przedsiębiorca bierze samochód w leasing, spłaca go z firmowych środków, a potem wykupuje, często za symboliczną złotówkę. I przekazuje do prywatnego majątku. Potem taki samochód sprzedawany jest jako auto prywatne – bez podatku.
Czytaj także: Leasing samochodu w firmie - jak najkorzystniej odliczać podatek VAT
Faktycznie, obecne przepisy pozwalają na takie rozwiązanie (opisywaliśmy je zresztą na łamach „Rzeczpospolitej", np. 5 listopada 2020 r.). Wynika z nich, że jeśli wykupiony po zakończeniu umowy leasingu samochód nie był wykorzystywany w firmie i nie został zaliczony do składników jej majątku, kwota uzyskana ze sprzedaży nie jest przychodem z działalności gospodarczej. Należy ją uznać za przychód z odpłatnego zbycia rzeczy, o którym mówi art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. d) ustawy o PIT. Dochód z transakcji będzie nieopodatkowany, jeśli auto zostanie sprzedane po upływie pół roku (licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło jego nabycie).
Mówiąc prościej, wystarczy wykupić auto do majątku prywatnego i po pół roku sprzedać. Fiskus nie zainteresuje się transakcją. Skarbówka nie wymaga też, aby przedsiębiorcy korygowali koszty związane z samochodem. Chodzi o wydatki, które ponosili w trakcie leasingu, przede wszystkim raty, ale także na eksploatację pojazdu: paliwo, serwis czy wymianę opon. Były one rozliczane w kosztach PIT. Wykup samochodu i przeznaczenie go na osobiste potrzeby nie powodują obowiązku korekty kosztów.