Limit leasingowy: drogi samochód opłaca się użytkować dłużej

Od 1 stycznia br. wprowadzono limit rat leasingowych, które można ujmować w kosztach podatkowych. Wpływa to na faktyczne finansowe obciążenia podatkowe firm szczególnie wtedy, gdy firma szybko sprzeda auto.

Publikacja: 24.02.2019 06:00

Limit leasingowy: drogi samochód opłaca się użytkować dłużej

Foto: AdobeStock

Bieżący rok przyniósł kolejne zmiany w zakresie opodatkowania samochodów osobowych używanych do celów firmowych. Zmienił się przede wszystkim limit, w jakim wartość samochodu podatnik może rozliczyć w kosztach (zależnie od wybranej formy: przez odpisy amortyzacyjne albo raty leasingowe). Ponieważ tematyka jest znana i szeroko dyskutowana w prasie, w niniejszym artykule nie zostaną przeanalizowane podatkowo-prawne uwarunkowania tych zmian, lecz wyłącznie wpływ tego ograniczenia na faktyczne finansowe obciążenia podatkowe firm.

Czytaj także: Rozliczenie leasingu w kosztach

Dobrą wiadomością dla podatników jest podniesienie ww. limitu do kwoty 150 tys. zł netto (należy uwzględnić część nieodliczonego VAT) w przypadku samochodów niebędących samochodami elektrycznymi. Jednocześnie w tej samej wysokości został wprowadzony limit rat leasingowych w części kapitałowej. Jest to rozwiązanie skrajnie niekorzystne dla użytkowników droższych samochodów, których na ulicach polskich miast nie brakuje, a które również (a może przede wszystkim) są używane jako samochody firmowe.

W spotykanych w ostatnich tygodniach opracowaniach tematu zazwyczaj pomijany jest fakt, że firma, która kupuje samochód, raczej nie użytkuje go do jego późnej starości, lecz, zależnie od przyjętego modelu, wymienia flotę co ok 3-5 lat. Dlatego koszt użytkowania samochodu (na który w znacznej mierze składa się utrata jego wartości) powinien być analizowany przy uwzględnieniu kwoty (oraz związanych z nią należnych podatków), którą firma uzyskuje przy sprzedaży po okresie użytkowania.

Przykład

Załóżmy, że firma nabywa (czy na własność, czy przez leasing, oba warianty traktowane są równoważnie) samochód służbowy, użytkuje go przez okres 4-5 lat, a następnie udaje jej się go sprzedać za połowę ceny zapłaconej przy zakupie.

W przypadku samochodu o wartości brutto 165 tys. zł kalkulacja wygląda następująco:

- VAT 23 proc.: 30 853,66 zł,

- odliczenie (50 proc.): 15 426,83 zł.

Tym samym wartość netto dla potrzeb amortyzacji/leasingu to 149 573,17 zł, czyli nieznacznie mniej niż wynosi limit. Przy założeniu, że firma w trakcie użytkowania samochodu „zamortyzowała" podatkowo cały koszt nabycia (to samo założenie przyjmiemy w kolejnych przykładach), zaoszczędzi na podatku dochodowym (19 proc.) 28 418,90 zł (19 proc. x 149 573,17 zł). Łącznie firma zaoszczędzi 43 845,73 zł (28 418,90 zł + 15 426,83 zł).

Jeśli sprzeda ten samochód po pięciu latach za kwotę 82 500 zł brutto, czyli za 50 proc. pierwotnej ceny, to VAT od sprzedaży wyniesie 15 426,83 zł, natomiast podatek dochodowy 12 743,90 zł, łącznie 28 170,73 zł. Po odjęciu tej kwoty od kwoty podatków zaoszczędzonych (z racji partycypacji fiskusa w wydatkach), korzyść wyniesie 15 675,00 zł (43 845,73 zł – 28 170,73 zł), czyli 19 proc. utraty wartości samochodu wynoszącej 82 500 zł brutto.

Przykład

Przy takich samych założeniach wstępnych jak w poprzednim przykładzie przeanalizujmy jednak, jak sytuacja ta będzie wyglądała dla samochodu o wartości 370 000 zł brutto (zależnie od wyposażenia i rabatów mogą to być samochody takie jak Audi A6, Mercedes GLE, Bmw X3, Volvo XC90 i wiele innych coraz częściej spotykanych samochodów).

W skrócie, zaoszczędzone kwoty:

? VAT odliczony: 34 593,50 zł,

? podatek dochodowy: 28 500 zł (19 proc. od 150 000 zł),

? łącznie: 63 093,50 zł.

Natomiast podatki zapłacone przy sprzedaży za połowę pierwotnej wartości to:

? VAT: 34 593,50 zł,

? podatek dochodowy: 28 577,24 zł,

? łącznie: 63 170,73 zł.

Łączna (nie)korzyść podatkowa to minus 77,24 zł (63 093,50 zł – 63 170,73 zł). Oznacza, że mimo iż podatnik korzysta z takiego samochodu do celów służbowych (nawet jeśli nie w całości), to nie dość, że de facto fiskus nie partycypuje w wydatkach podatnika (w postaci obniżenia podatku), to jeszcze podatnik musi fiskusowi dopłacić! Kwota 370 000 zł została dobrana celowo jako graniczna. W przypadku samochodu zakupionego za 480 000 zł kwota dopłaty na rzecz fiskusa per saldo wyniosłaby 8 573,17 zł. Podatnik musi więc dopłacić fiskusowi za to, że często ze względów PR-owych jest konieczne korzystanie z droższego samochodu.

Powyższe wyliczenia ilustrują przypadek, dość typowy, jeśli chodzi o okres użytkowania. Jeśli jednak firma znajdzie się w sytuacji, że będzie musiała sprzedać samochód wcześniej, np. za 65 proc. jego wartości, to przy wszystkich pozostałych założeniach niezmienionych, próg wartości samochodu, powyżej którego podatnik dopłaci urzędowi skarbowemu, maleje już do ok. 222 500 zł brutto! W przypadku samochodu za 480 000 zł dopłata wyniesie 33 158,54 zł, czyli niemal 20 proc. kwoty utraty wartości brutto.

Czytelnikowi pozostawiam wyliczenia dla rzadkiego, ale jednak możliwego przypadku, gdy krótko po wyjeździe z salonu trzeba sprzedać samochód za 80-85 proc. wartości. Wyniki są zdumiewające.

Dopiero w przypadku, gdy samochód zostanie sprzedany po dłuższym okresie, np. za 30 proc., całkowita korzyść podatkowa dla samochodów w przedziale 160-480 tys. zł będzie względnie stała i wyniesie (malejąco) między 27 a 24 tys. zł. Wynika to z faktu, że im niższa wartość sprzedawanego samochodu, tym niższy podatek dochodowy do zapłaty. Tym samym korzyść z (limitowanego, więc stałego) odliczonego podatku dochodowego jest wyższa niż tego podatku do odprowadzenia przy sprzedaży.

Różne procentowe poziomy względnych korzyści w zależności od wartości początkowej samochodu i stosunku ceny odsprzedaży ilustruje >wykres nr 1. >wykres nr 2 prezentuje te same zależności w wartościach bezwzględnych.

Biorąc pod uwagę powyższe wyliczenia, należy się zastanowić co pozostaje osobie, np. prezesowi firmy, który chce lub – z przyczyn typowych dla danej branży – musi kupić droższy samochód. Ma do wyboru następujące możliwości:

? nabyć (lub wyleasingować) tańszy samochód,

? jeździć nabytym samochodem na tyle długo (znacznie dłużej niż 4-5 lat), aż negatywny efekt podatku dochodowego będzie mniejszy.

Ponieważ żadna z tych opcji ani tym bardziej zakup samochodu prywatnie nie wchodzi w grę, firmy, które z jakichś powodów muszą posiadać w swojej flocie tego typu samochody, będą płacić swoisty podatek od korzystania z narzędzia niezbędnego w ich pracy.

Cała nadzieja w firmach leasingowych, że stworzą model umowy, w którym spłaca się przez jakiś okres np. połowę wartości samochodu, a po tym czasie oddaje się go i otrzymuje nowy. Pozwoliłoby to uniknąć płacenia znacznego podatku przy odsprzedaży.

Autor jest biegłym rewidentem, wspólnikiem zarządzającym w Modzelewski&Partners

Podstawa prawna: art. 23 ust. 1 pkt 47a ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. DzU z 2018 r. poz. 1509 ze zm.)

art. 86a ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (tekst jedn. DzU z 2018 r. poz. 2174 ze zm.)

Bieżący rok przyniósł kolejne zmiany w zakresie opodatkowania samochodów osobowych używanych do celów firmowych. Zmienił się przede wszystkim limit, w jakim wartość samochodu podatnik może rozliczyć w kosztach (zależnie od wybranej formy: przez odpisy amortyzacyjne albo raty leasingowe). Ponieważ tematyka jest znana i szeroko dyskutowana w prasie, w niniejszym artykule nie zostaną przeanalizowane podatkowo-prawne uwarunkowania tych zmian, lecz wyłącznie wpływ tego ograniczenia na faktyczne finansowe obciążenia podatkowe firm.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP