Fiskus złagodził ostatnio stanowisko w sprawie rozliczenia przedsiębiorców, którzy prowadzą blogi internetowe. Zgadza się na wliczenie w koszty ponoszonych wydatków. Jest jednak warunek: w razie kontroli bloger będzie musiał udowodnić, że nie mają one prywatnego charakteru.
Takie stanowisko zajął dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w sprawie podatniczki, która prowadzi płatną witrynę modową. Prezentuje tam swoje zdjęcia w różnych stylizacjach. Platforma internetowa, na której prowadzi blog, pobiera opłaty od osób go odwiedzających, a następnie – po odjęciu prowizji – przelewa środki na rachunek bankowy wnioskodawczyni.
Czytaj też: Czy bloger może wrzucić w koszty wydatki na ubrania i kosmetyki
Miesięcznie stronę odwiedzają setki osób. Kobieta kwalifikuje przychód do źródła określonego w art. 10 ust 1 pkt 3 ustawy o PIT – działalność gospodarcza. Do kosztów podatkowych zalicza wydatki na zakup odzieży i obuwia, prowizje pobierane przez platformę internetową oraz wynagrodzenie fotografa i stylisty. Zakupione towary przechowuje w sposób pozwalający wykazać, że nie są używane do celów osobistych. Prezentowane w czasie sesji zdjęciowych odzież i obuwie muszą być najwyższej jakości, nie mogą nosić żadnych śladów zużycia. Wyklucza to możliwość ich wykorzystywania poza działalnością gospodarczą.
Dyrektor KIS potwierdził, że w tej sytuacji wydatki mogą być podatkowym kosztem. Zgodził się, że prezentowane ubrania są główną przyczyną odwiedzin na stronie, więc są niezbędne dla osiągnięcia przychodu. Wyjaśnił, że o tym, co jest celowe i potrzebne w prowadzonej działalności, decyduje przedsiębiorca, a nie organ podatkowy. Zabronione jest natomiast odliczenie wydatków o charakterze osobistym oraz które mają charakter reprezentacyjny (ich poniesienie ma na celu budowanie odpowiedniego, w pewien sposób niepowtarzalnego wizerunku i prezencji).