Z inicjatywą wybudowania sceny nazwanej amfiteatrem wystąpił w 2010 r. ówczesny sołtys wsi Doły w gminie Dębno w woj. małopolskim. Opowiedziało się za tym zebranie wiejskie. Sołectwo przeznaczyło na to całe 15 tys. zł otrzymywane z gminy, a ochotnicza straż pożarna cały dochód ze sprzedaży kalendarzy. Mieszkańcy przekazywali pieniądze i drewno, pracowali przy budowie w czynie społecznym.
Scena nad rzeką
– Nie nazywałbym tej inicjatywy czynem społecznym, ponieważ nie był to nakaz władzy, lecz swobodna decyzja mieszkańców – zastrzega Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.
Scena na gminnej działce miała być rozbieralnym drewnianym podestem, na którym odbywałyby się lokalne imprezy. Taki obiekt nie wymagał pozwolenia na budowę. Na terenie zalewowym rzeki Niedźwiedź powstała jednak zadaszona, stalowa wiata na betonowych słupach. Na nią pozwolenie było niezbędne.
Powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Brzesku sprowadził do Dębna mieszkaniec gminy, skonfliktowany z jej ówczesnym wójtem. PINB, a następnie małopolski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Krakowie potwierdzili, że amfiteatr jest samowolą budowlaną. W ich opinii inwestorem obiektu była gmina Dębno, właściciel działki w Dołach, oraz OSP, jej aktualny dzierżawca. Obu tym podmiotom wydano nakaz rozbiórki wiaty wraz z podestem scenicznym,
W skardze wniesionej w 2016 r. do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie gmina Dębno zaprzeczyła stwierdzeniu, że jest inwestorem amfiteatru. Zleciła ze środków budżetu wykonanie i montaż jedynie drewnianego podestu scenicznego. Zadaszenie finansowała OSP, a jej członkowie brali udział w jego budowie.