Czy ustawa o terminach zapłaty będzie wykorzystywana do pozasądowej windykacji?

Wiele wskazuje, że nowa ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych powtórzy los poprzedniczki – pozostanie „ciałem obcym” w codziennej praktyce. Może być jednak wręcz masowo wykorzystywana do uzyskania rekompensaty z tytułu kosztów odzyskiwania należności – przestrzega Krzysztof Pietkowski.

Publikacja: 12.06.2013 09:11

Pod koniec kwietnia br. weszła w życie ustawa z 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Stanowi ona implementację dyrektywy Parlamentu EU i Rady 2011/7/UE z 16 lutego 2011 r. w sprawie zwalczania opóźnień w płatnościach w transakcjach handlowych. Nowa regulacja uchyla obowiązującą do tej pory ustawę z 12 czerwca 2003 r. o takim samym tytule.

Kultura szybkich płatności

Celem nowej ustawy, tak jak i poprzedniej, jest ograniczenie tzw. zatorów płatniczych w szeroko rozumianym obrocie gospodarczym. Ustawa wprowadza nieznane swej poprzedniczce rozwiązania.

Chodzi m.in. o ogólny, maksymalnie 60-dniowy umowny termin płatności, który może być przedłużony wówczas, gdy nie jest to sprzeczne ze społeczno-gospodarczym celem umowy i zasadami współżycia społecznego oraz jest obiektywnie uzasadnione, z uwagi na właściwość towaru lub usługi (art. 7 ust. 2). Różnicuje maksymalne umowne terminy płatności dla podmiotów publicznych z uwagi na ich status prawny – podmiot leczniczy i pozostałe podmioty publiczne – odpowiednio: 30 i 60 dni (ten ostatni termin nieprzekraczalny; art. 8 ust. 1). Wprowadza też możliwość uzyskania przez wierzyciela rekompensaty kosztów odzyskania zaległych należności (art. 10).

Ustawa dotyczy umów z wyłącznym udziałem przedsiębiorców, osób wykonujących wolne zawody i innych podmiotów określonych w art. 2, o ile przedmiotem tych umów jest odpłatna dostawa towaru lub odpłatne świadczenie usług w związku z wykonywaną działalnością (transakcje handlowe; art. 4 ust. 1). Zakres jej zastosowania nie obejmuje m.in. umów, na podstawie których dokonywane są czynności bankowe, długów objętych postępowaniem upadłościowym czy zobowiązań z udziałem konsumentów (art. 3). Znajduje zastosowanie do umów zawartych po 28 kwietnia 2013 r.

Dwa rodzaje odsetek

Ustawa utrzymuje, znane z poprzedniej regulacji, specyficzne zasady naliczania odsetek od należności pieniężnych w okresach i wysokości opisanych w ustawie. Po pierwsze, chodzi o odsetki od należności niewymagalnej (przed terminem płatności), zwane handlowymi. Są to odsetki ustawowe (określane przez Radę Ministrów na podstawie przepisów kodeksu cywilnego). Przysługują za okres po upływie 30. dnia od daty spełnienia świadczenia niepieniężnego oraz doręczenia dłużnikowi faktury lub rachunku – do dnia rzeczywistej zapłaty, ale nie dłużej niż do ustalonego terminu płatności. Dotyczą one umów, w których ustalony termin płatności jest dłuższy niż 30 dni (ze względu na wąskie ramy artykułu pomijam problem relacji tego unormowania do przewidzianego w art. 7 ust. 2 dopuszczalnego bez ryzyka odsetek, maksymalnie 60-dniowego, terminu płatności).

Obowiązek zapłaty odsetek handlowych istnieje także wówczas, gdy strony nie określiły w umowie terminu płatności, a wierzyciel spełnił świadczenie niepieniężne i doręczył dłużnikowi wezwanie do zapłaty (w tym fakturę lub rachunek), w którym określił termin płatności dłuższy niż 30 dni. Odsetki należą się wówczas od upływu 30. dnia po dokonaniu ww. czynności do chwili faktycznej zapłaty, nie dłużej niż do dnia określonego w wezwaniu do zapłaty (art. 5 i 6 ustawy).

Po drugie, ustawa utrzymuje obowiązek zapłaty tzw. odsetek skarbowych od należności wymagalnej, tj. po upływie terminu płatności, do dnia zapłaty. Są to odsetki za zwłokę ogłaszane przez ministra finansów na podstawie art. 56 ordynacji podatkowej. Strony mogą uzgodnić wyższe odsetki (art. 7 i 8 ustawy).

Co dla przeciętnego przedsiębiorcy

Poprzednia ustawa miała, jak się wydaje, marginalne znaczenie w praktyce. Na wokandę Sądu Najwyższego trafiła bodajże jeden raz (uchwała SN z 13 stycznia 2008 r., sygn. III CZP 124/05). W literaturze przedmiotu można było zaś znaleźć m.in. gruntowne opracowania poświęcone... sposobom unikania obowiązku zapłaty przewidzianych przez nią odsetek (por. M. Gutowski „Ustawa o terminach zapłaty...", „Przegląd Prawa Handlowego" 10/2004).

W efekcie w przypadkach umownych terminów płatności przekraczających 30 dni wierzyciele dochodzący roszczeń przed sądem z reguły nie domagali się odsetek handlowych, a w sytuacji opóźnienia w płatności zamiast odsetek skarbowych przewidzianych przez ustawę żądali „zwykłych" odsetek ustawowych (według k.c.). Przyczyn takiego stanu rzeczy było wiele. Wystarczy jednak nadmienić, że odsetki skarbowe, należne według ustawy za opóźnienie w płatności, od dłuższego czasu są wyraźnie niższe niż ustawowe wg k.c. (aktualnie: 11 proc. i 13 proc. w skali roku). Trudno się więc dziwić, że racjonalni przedsiębiorcy nie korzystali z szansy poprawienia „kultury płatności", jaką dawała poprzednia ustawa.

Niebawem może się to zmienić. Wprowadzona przez nową ustawę możliwość otrzymania od dłużnika dodatkowej rekompensaty z tytułu poniesionych kosztów odzyskiwania należności może spowodować większe zainteresowanie ustawą. Warto przyjrzeć się tej regulacji.

Rekompensata kosztów

Straty po stronie wierzyciela wywołane niespłaceniem przez zobowiązanego długu pieniężnego we właściwym terminie mogą być poważne. Na ogólnych zasadach prawa cywilnego można się domagać odszkodowania z tego tytułu. Przyznanie odszkodowania uzależnione jest, co do zasady, od ustalenia, że dłużnik ponosi winę za brak zapłaty (zwłoka dłużnika – art. 481 § 3 k.c.). Dominuje pogląd, że odsetki za opóźnienie pełnią przy tym funkcję odszkodowawczą, tzn. zaliczane są na poczet przyznanego odszkodowania.

Ustawa wprowadza nowe rozwiązania w tym zakresie. Zgodnie z art. 10 ust. 1 wierzycielowi od chwili nabycia uprawnienia do odsetek skarbowych należnych „za okres od dnia wymagalności" przysługuje od dłużnika (w tym od podmiotów publicznych, także będących podmiotami leczniczymi) z tytułu rekompensaty za koszty odzyskiwania należności równowartość kwoty 40 euro przeliczonych na złote według zasad opisanych w art. 10 ustawy. W przypadku gdy koszty odzyskiwania należności poniesione z tytułu opóźnień w zapłacie przekroczą kwotę 40 euro, wierzycielowi przysługuje zwrot tych kosztów, w tym kosztów postępowania sądowego, pomniejszonych o tę kwotę (art. 10 ust. 2).

Stała rekompensata o równowartości 40 euro należy się za sam fakt opóźnienia w zapłacie, niezależnie od odsetek. Nie ma znaczenia, czy wierzyciel rzeczywiście poniósł jakiekolwiek koszty odzyskiwania należności. Bez znaczenia jest też wysokość lub sporność niespłaconego długu. Ze względu na odszkodowawczy charakter wartość rekompensaty powinna być, jak się wydaje, doliczona do wartości przedmiotu sporu w sprawie z powództwa wierzyciela o należność główną lub odsetki z transakcji handlowej (nie będzie traktowana jako składnik kosztów procesu). Skutkować to może wzrostem opłaty sądowej od pozwu. Niejasne jest brzmienie art. 10 ust. 2 ustawy, nakazującego odliczać wartość stałej rekompensaty od rzeczywiście poniesionych kosztów odzyskiwania długu, w tym kosztów postępowania sądowego. Rodzi się m.in. pytanie, czy w sytuacji gdy koszty standardowego postępowania sądowego obejmujące opłatę sądową oraz wynagrodzenie pełnomocnika procesowego przekroczą równowartość 40 euro, należy od nich odjąć tę równowartość. Odpowiedź jest moim zdaniem negatywna. Koszty postępowania, zgodnie z utrwalonymi zasadami procesowymi, powinny być zasądzone w pełnej wysokości. Pomniejszenie kosztów odzyskiwania należności o równowartość stałej rekompensaty powinno, w moim przekonaniu, polegać na „zaliczeniu" jej na poczet pozasądowych, rzeczywiście poniesionych (wyższych) kosztów.

Windykacja przedsądowa

Dla lepszego zobrazowania skutków omawianej regulacji podkreślić trzeba, że w jej efekcie dojdzie do „usankcjonowania" rozmaitych pozasądowych praktyk, tzw. windykacji należności, poprzedzających wniesienie sprawy do sądu.

Najpierw wyjaśnić trzeba, że i bez specjalnej regulacji wprowadzonej przez ustawę istnieje możliwość dochodzenia niektórych szeroko rozumianych kosztów windykacji długu. Dotyczyć to może np. zwrotu kosztów wezwań dłużnika do zapłaty czy wynagrodzenia za poradę prawnika, strony niereprezentowanej w procesie przez zawodowego pełnomocnika. Uwzględnienie takich kosztów podlega jednak każdorazowej indywidualnej ocenie sądu pod kątem ustalenia, czy ich poniesienie było konieczne lub ściślej: czy pozostawało w normalnym (typowym) związku przyczynowym z brakiem zapłaty długu  (por. uchw. SN z 03.12'12 sygn. III CZP 75/11).

Ustawa idzie znacznie dalej, przyjmuje bowiem, że korzystanie przez wierzycieli z pozasądowych sposobów „windykacji długów" i ponoszenie z tego tytułu kosztów przewyższających stałą rekompensatę to niemal „typowa" droga dochodzenia należności, poprzedzająca proces sądowy. Nie wprowadza przy tym żadnych granic ponoszonych z tego tytułu wydatków, co stwarza poważne zagrożenie nadużyć w tym zakresie.

Co więcej, możliwe będzie uzyskanie przez wierzyciela zwrotu tego rodzaju kosztów nawet w postępowaniu nakazowym, przy dochodzeniu należności z transakcji handlowej, na podstawie „dokumentów potwierdzających ich poniesienie" (znowelizowany został art. 485 § 2a k.p.c.). Pozostaje mieć nadzieję, że w przypadkach prób ewidentnego nadużywania możliwości uzyskania kosztów windykacji należności sędziowie znajdą sposób na ograniczenie takiego procederu, choćby poprzez odwołanie się do przepisów dyrektywy przewidujących, że refundacja kosztów odzyskiwania należności, przekraczających wartość rekompensaty stałej, powinna być „rozsądna" (art. 6 ust. 3). Dodam, że wbrew mogącemu nasuwać taki wniosek brzmieniu znowelizowanego art. 485 § 2a k.p.c. w związku z art. 10 ust. 2 ustawy nie wydaje się, aby obowiązek udokumentowania w postępowaniu nakazowym poniesienia kosztów odzyskiwania należności odnosił się także do wynagrodzenia pełnomocnika procesowego.

Koszty te zasądzane być powinny zgodnie z dotychczasowymi zasadami, tj. na podstawie przepisów k.p.c. i stosownego rozporządzenia ministra sprawiedliwości określającego wysokość wynagrodzenia pełnomocnika w zależności od wartości przedmiotu sporu („według norm przepisanych").

Ponure perspektywy

Z czasem okaże się, czy nowa ustawa podzieli los poprzedniej, tzn. pozostanie niemal „ciałem obcym" w codziennej praktyce czy też, choćby z uwagi na omówioną skrótowo możliwość uzyskania na jej podstawie rekompensaty z tytułu kosztów odzyskiwania należności, będzie znacznie częściej lub wręcz masowo, wykorzystywana.

CV

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego w Koszalinie, przewodniczącym Wydziału Gospodarczego

Pod koniec kwietnia br. weszła w życie ustawa z 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Stanowi ona implementację dyrektywy Parlamentu EU i Rady 2011/7/UE z 16 lutego 2011 r. w sprawie zwalczania opóźnień w płatnościach w transakcjach handlowych. Nowa regulacja uchyla obowiązującą do tej pory ustawę z 12 czerwca 2003 r. o takim samym tytule.

Kultura szybkich płatności

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem