W bieżącym tygodniu Google uruchomił swoje lokalne serwery na Kubie, dzięki czemu znacznie zwiększy się dostępność i prędkość sieci na całej wyspie. Amerykański gigant stał się tym samym pierwszym zagranicznym dostawcą internetu w tym małym państwie, które przez wiele dekad pozostawało zamknięte przed światem. Teraz Kuba zaczęła nieco przychylniej podchodzić inwestorów z zewnątrz dzięki wznowieniu stosunków dyplomatycznych ze Stanami Zjednoczonymi w 2015 r.

Decyzja Google’a to bardzo ważny krok dla rozwoju Kuby, która posiada obecnie najniższy poziom dostępności do internetu z wszystkich krajów leżących na dwóch Amerykach. Jak podaje CNBN, dotychczas większość mieszkańców mogło uzyskać połączenie z siecią wyłącznie poprzez 240 publicznych sieci Wi-Fi, należących do rządowej firmy telekomunikacyjnej ETECSA. Nie wszystkich Kubańczyków było również stać na ten wydatek, ponieważ średnio godzina połączenia kosztuje ich ok. 1,50 dol., co przy przeciętnych miesięcznych zarobkach w wysokości zaledwie 25 dol. nie jest mało. Niedawno ETECSA rozpoczęła swój pilotażowy program, który ma na celu dostarczenie połączenia z internetem do 2 tys. domów w całym kraju, co wprawdzie obniży nieco cenę korzystania z sieci do 0,5 dol. za godzinę, jednak prędkość połączenia będzie bardzo wolna i wyniesie ok. 128 KB/s.

Google swoje serwery wprowadził na Kubę już w 2014 r. w ramach programu Google Global Cache (GGC). Ich zadaniem jest przechowywane danych do popularnych materiałów krążących w sieci, takich jak często wyświetlane filmy i zdjęcia. Dzięki temu Kubańczycy będą mogli otrzymać do nich szybki dostęp bezpośrednio z najbliższego serweru Google’a w okolicy. Pozostałe dane muszą przebyć długą drogę przez podwodne kable aż do Wenezuali, z której Kuba łączy się obecnie z internetem, co znacznie spowalnia połączenie. Lokalne serwery Google’a zostały oficjalnie uruchomione w kraju w tę środę.