"O, minister Kempa rozpoczęła dziś swoje urzędowanie” - tymi słowami jeden z byłych już ministrów rządu PO-PSL uszczypliwie skomentował poranną decyzję minister Beaty Kempy, szefowej Kancelarii Premiera Beaty Szydło, że rząd nie opublikuje w Dzienniku Ustaw ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem minister Kempy wyroku nie wydał pełny skład sędziów, a zaledwie pięciu. Wyrok jest nieważny - stwierdziła Beata Kempa.
- Beatka w całej krasie. Iść na zwarcie, a jak nie, to płacz i trzaskanie drzwiami - ocenia kolejny poseł proszący o anonimowość.
49-letni dziś Beata Kempa, posłanka z dolnośląskiego Sycowa (była radna tej gminy, nie udało jej się zostać burmistrzem) słynie z płomiennych wystąpień - sejmowych, telewizyjnych a także w kręgach prywatnych. O emocjach, które nią kierują krążą po Sejmie legendy.
Beata Kempa (z zawodu kurator sądowy) weszła do dużej polityki w 2006 r. po zwycięstwie PiS. Została wiceministrem sprawiedliwości (skończyła prawo i administrację na Uniwersytecie Wrocławskim) w czasach, kiedy resortem kierował Zbigniew Ziobro, wtedy młody i obiecujący polityk PiS z Krakowa. Odpowiadała m.in. za więziennictwo. Że jest wierna swojemu protektorowi pokazała w 2011 r., kiedy odeszła za Zbigniewem Ziobro do Solidarnej Polski, którą utworzył (formalnie jest wiceprzewodniczącą Zjednoczonej Prawicy, która w ostatnich wyborach z jednej listy wraz z PiS startowała do Sejmu).
Sławna na całą Polskę stała się dzięki sejmowej komisji śledczej ds. śmierci Barbary Blidy, a potem tzw. afery hazardowej, w której z przerwami zasiadała. Pokazała, że lubi kamery oraz dużo i ostro mówić.