Sprawa, którą zajęli się sędziowie SN w środę, dotyczyła pracownicy centrali Tesco w Krakowie. Miesiąc po tym, gdy wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, złożyła wniosek o objęcie jej ochroną przed zwolnieniem w związku z obniżeniem wymiaru jej etatu. Kodeks pracy przewiduje taki przywilej w art. 1868. Okazało się jednak, że w czasie gdy była na urlopie macierzyńskim, w spółce została przeprowadzona redukcja zatrudnienia. Przełożeni wskazywali kandydatów do zwolnienia poprzez ocenę ich kwalifikacji w poszczególnych dziedzinach: m.in. umiejętności kierowniczych, pracy w zespole, stażu pracy czy widoków na rozwój. Pod swoją nieobecność pracownica też została oceniona i dostała jedną z niższych not. Po powrocie do pracy została więc zwolniona w związku z likwidacją jej stanowiska w dziale zakupów.

Sąd rejonowy uznał najpierw zwolnienie za prawidłowe. Po odwołaniu pracownicy sąd okręgowy przyznał jej 12 tys. zł odszkodowania. Sędziowie uznali m.in., że pracodawca nie uzasadnił wystarczająco wyznaczenia jej do zwolnienia. Sprawa trafiła ostatecznie do Sądu Najwyższego ze skargą kasacyjną sieci handlowej.

W czasie rozprawy Tomasz Jarczyk, radca prawny reprezentujący Tesco, dowodził, że jej stanowisko zostało rzeczywiście zlikwidowane, a zadania przekazane do podwykonawcy w Indiach. SN uchylił wyrok i odesłał do ponownego rozpoznania.

– Zgodnie z art. 30 § k.p. pracownik ma wiedzieć, z jakiego powodu dostał wypowiedzenie – powiedziała Jolanta Strusińska-Żukowska, sędzia SN. – W tym przypadku proces oceny pracowników i zwolnień odbywał się w czasie jej nieobecności. Jeśli sąd ustali, że pracownica nie wiedziała, z jakiego powodu straciła pracę, to takie zwolnienie trzeba będzie uznać za bezprawne.

sygnatura akt: I PK 8/15