Sąd Najwyższy zajął się ostatnio ciekawą sprawą kasjerki z małego sklepu, która została przyłapana przez właściciela na tym, że nie nabiła zakupów klienta na kasę fiskalną. Całe zdarzenie nagrały kamery. Pracownica została zaproszona na zaplecze, gdzie właścicielka sklepu zarzuciła jej stałe okradanie sklepu i zapytała o rozmiar strat: 10, 20 czy 30 tys. zł. Pracownica wybrała najniższą kwotę i zobowiązała się oddać 10 tys. zł do grudnia 2015 r. W listopadzie wycofała się jednak z tego oświadczenia i sprawa trafiła do sądu z pozwu pracodawcy.
Najpierw sąd rejonowy uznał, że nie ma podstaw do zwrotu tych pieniędzy, bo pracodawca nie udowodnił rozmiaru strat powstałych w wyniku kradzieży. Sąd okręgowy stwierdził jednak, że wystarczyło samo przyznanie się do winy i zobowiązanie do zwrotu pieniędzy.
Kasjerka złożyła wtedy skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten zaś uznał, że w sprawie ma zastosowanie art. 116 kodeksu pracy, który zobowiązuje pracodawcę do wykazania okoliczności uzasadniających odpowiedzialność pracownika oraz wysokość strat.
– Rzeczą pracodawcy jest wykazanie wielkości rzeczywistej szkody pozostającej w adekwatnym związku przyczynowym z objętym winą umyślną działaniem pracownika – powiedziała Halina Kiryło, sędzia Sądu Najwyższego.
Czytaj także: