Pogorszenie wyników pracy a zatrudnianie

Tolerowanie w nieskończoność uchybień pracowników i liczenie na ich poprawę w wykonywaniu obowiązków służbowych powoduje rozprężenie załogi i pogorszenie wyników w całej firmie.

Publikacja: 13.08.2015 05:30

Foto: www.sxc.hu

Zatrudniając nową osobę, każdy pracodawca liczy na to, że będzie ona stałym członkiem zespołu. Proces rekrutacji przekonał szefa, że właśnie ten kandydat pasuje do drużyny, ma odpowiednie kwalifikacje i umiejętności. Na początku nastroje są dobre. Często jednak się pogarszają. Niekiedy bardzo szybko okazuje się, że wybór pracodawcy był błędny. Czasem niedopasowanie nie jest tak oczywiste i przyznanie się do pomyłki zajmuje wiele miesięcy, a nawet lat. Bywa też, że pracownik świetnie sprawdzał się na starcie, lecz później przestał nadążać za nowymi wyzwaniami. Kiedy i jak reagować na takie sytuacje?

Raptus zwalnia

Doświadczenie wskazuje, że przeciąganie tych trudności nie jest dobre dla żadnej ze stron. Pracodawca jest niezadowolony z jakości pracy podwładnego. On z kolei czuje ten brak akceptacji i praca nie przynosi mu satysfakcji. Wzajemny poziom frustracji rośnie. Najważniejsze to wiedzieć, jak tego uniknąć.

Pracodawców można przyporządkować do trzech grup. Przedstawiciele pierwszej z nich zwalniają zatrudnionego już przy początkowych oznakach niezadowolenia z jego pracy. Z formalnego punktu widzenia jest to dopuszczalne. Kodeks pracy nie ustanawia żadnej procedury ostrzegawczej. Nie ma prawnego wymogu wprowadzenia planu naprawczego, podjęcia próby wpłynięcia na jakość pracy podwładnego. Wypowiedzenie umowy o pracę nie musi być oparte na poważnych przyczynach – wystarczy nienależyte wykonanie jakiegoś obowiązku służbowego lub naruszenie dyscypliny pracy.

W praktyce jednak natychmiastowe działanie szefa może być zbyt pochopne. Błędy popełnia każdy – nawet najlepszy specjalista. Nerwowy szef może więc stracić wartościowego członka zespołu. Radykalne postępowanie pracodawcy nie wpłynie też pozytywnie na morale innych pracowników. Wiedząc, że o utratę posady jest w tej firmie wyjątkowo łatwo, pracują w notorycznym napięciu.

Wielostopniowe ostrzeganie

Często spotyka się też szefów, którzy są po drugiej stronie skali. Dla nich zwolnienie jest ostatecznością. Ci pracodawcy (w sposób formalny lub w praktyce) wprowadzają wielostopniowe procedury ostrzegawcze, dają pracownikom wiele szans na poprawę. W odpowiedzi niejednokrotnie spotykają się z roszczeniową postawą zatrudnionych. Przestają oni przyjmować uwagi krytyczne, a za formę obrony uznają atak (np. „nie wiedziałem, że miałem zrobić to w ten sposób", „zbyt rygorystycznie egzekwujesz terminy wykonania zadań", „dałeś mi za mało czasu", „nie zrozumiałem, o co ci chodzi – nie umiesz tłumaczyć"). Tacy pracownicy wysyłają zbyt łagodnym szefom jeden komunikat: „I tak nic mi nie zrobisz".

Podobnie reagują niekiedy szczególnie chronieni przed zwolnieniem działacze związkowi lub osoby w okresie przedemerytalnym. Powoduje to rozprężenie i pogorszenie wyników w całej firmie. Gdy pracodawca straci wreszcie cierpliwość, istnieje duże prawdopodobieństwo odwołania się „nieuczciwie potraktowanego" podwładnego od wypowiedzenia. Co ciekawe, w takich przypadkach pracownicy podnoszą niekiedy dodatkowe roszczenia – o mobbing lub dyskryminację, np. molestowanie psychiczne.

Umiarkowany dialog

Trzecia grupa szefów to elitarne grono, do którego każdy pracodawca powinien się starać przyłączyć. Jego przedstawiciele prowadzą umiarkowany dialog z podwładnymi. Pracownicy wiedzą, co zrobili dobrze, a w jakim obszarze oczekuje się od nich poprawy. Mają też świadomość, że brak postępów w dziedzinach, które mają dla szefa kluczowe znaczenie, skutkuje zakończeniem współpracy, a postęp spotka się z uznaniem i odpowiednią gratyfikacją. Tacy pracodawcy nie zwalniają za jednorazowe błahe błędy. Jednocześnie nie zwlekają w nieskończoność z trudnymi decyzjami personalnymi.

Zdaniem autorki

dr Patrycja Zawirska, radca prawny, kieruje departamentem prawa pracy w K&L Gates

Pracodawcy i osoby działające w ich imieniu muszą być dobrymi obserwatorami i psychologami. Wnikliwa i rzetelna ocena pracy zatrudnionych to podstawa rozwoju i sukcesu. Nie można być zbyt pobłażliwym ani zbyt szybkim w działaniu.

W mojej ocenie model idealny to taki, gdy szef jasno określa i przekazuje swoje wymogi, na bieżąco informuje podwładnych o tym, co jest w ich pracy dobre, a co wymaga poprawy. Jeśli zatrudniony nie umie lub nie chce pracować lepiej – tak żeby spełnić oczekiwania szefa – konieczne staje się przerwanie pasma nieporozumień.

Zatrudniając nową osobę, każdy pracodawca liczy na to, że będzie ona stałym członkiem zespołu. Proces rekrutacji przekonał szefa, że właśnie ten kandydat pasuje do drużyny, ma odpowiednie kwalifikacje i umiejętności. Na początku nastroje są dobre. Często jednak się pogarszają. Niekiedy bardzo szybko okazuje się, że wybór pracodawcy był błędny. Czasem niedopasowanie nie jest tak oczywiste i przyznanie się do pomyłki zajmuje wiele miesięcy, a nawet lat. Bywa też, że pracownik świetnie sprawdzał się na starcie, lecz później przestał nadążać za nowymi wyzwaniami. Kiedy i jak reagować na takie sytuacje?

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP