#RZECZoBIZNESIE: Kamil Kłysiński: Wchodząc na Białoruś trzeba mieć plan B

Jeśli ktoś ma pomysł na Białoruś, jak wejść na ten rynek, widzi tam swoje szanse, to warto spróbować - Kamil Kłysiński, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

Aktualizacja: 02.02.2017 12:12 Publikacja: 02.02.2017 11:23

#RZECZoBIZNESIE: Kamil Kłysiński: Wchodząc na Białoruś trzeba mieć plan B

Foto: tv.rp.pl

Kłysiński przyznał, że ocieplenie w relacjach z Mińskiem to potencjalnie szansa dla polskiej gospodarki. - Każde ocieplenie tworzy pozytywny kontekst dla inwestycji – mówił.

Dodał, że inwestorzy cenią też stabilność tych stosunków. - Minione lata pokazują dużą zmienność stosunków polsko-białoruskich. Jak na razie mamy tylko rok odwilży – przypomniał.

Analityk zaznaczył, że Białoruś niespecjalnie szuka bramy na zachód w Polsce. - Na pewno Białoruś jest zainteresowana dwustronnymi kontaktami z Polską. Jesteśmy w pierwszej dziesiątce partnerów gospodarczych Białorusi. Dla nas Białoruś już nie jest tak ważna – tłumaczył.

Gość przyznał, że Łukaszenka ma nóż na gardle, sytuacja gospodarki białoruskiej jest trudna, PKB spada od dwóch lat. - Nie ma podstaw wzrostu gospodarczego. Łukaszenka musiałby reformować gospodarkę żeby przetrwać, ale tego nie robi. W sensie systemowym nic się nie dzieje. Łukaszenka jest mistrzem „ściemy” - mówił.

Kłysiński zaznaczył, że gospodarka Białorusi opiera się na filarach bardzo dla niej niebezpiecznych. - Głównie na filarach zewnętrznych. Koniunktura na na światowym rynku ropy naftowej jest kluczowa – ocenił. - Rafinerie białoruskie zależne są od taniej rosyjskiej ropy, którą trudno zastąpić. Poza tym ponad 50 proc. eksportu Białorusi to jest Rosja. Każdy procent wzrostu PKB w Rosji, to jest pół procent wzrostu na Białorusi. Z kolei wzrost cen ropy naftowej o 15 proc. oznacza wzrost PKB Białorusi o 1 proc. - dodał.

Kłysiński zaznaczył, że jest cały katalog nierozwiązanych kluczowych problemów między Rosją a Białorusią. - Napięcie rośnie i krytycyzm ze strony Moskwy wobec Mińska rośnie. Każdy krok Łukaszenki w stronę zachodu i każde działanie, które nie idzie w parze z interesami Moskwy, wywołuje coraz większą irytację – ocenił.

Ekspert realistycznie widzi szanse wejścia białoruskich firm na polską giełdę z sektora IT. - To są firmy prywatne, które są bardzo prężne i nowoczesne. Tutaj szanse są olbrzymie – mówił.

- Druga płaszczyzna to są wielkie spółki państwowe. Tutaj patrzyłbym sceptycznie, to będzie dłuższy proces. Nie wierzę w tegoroczną emisję akcji tych firm. To są wielkie molochy państwowe, które borykają się z wieloma ograniczeniami. Należy je restrukturyzować, a dopiero potem umieszczać ich akcje na giełdzie – dodał.

Gość tłumaczył, że jeżeli jakaś firma zainwestowała na Białorusi i sobie radzi to znaczy, że znalazła właściwe dojście. - To nie znaczy, że system jest przejrzysty, korzystny, transparentny i nowoczesny, tylko, że udało się porozumieć z osobą, która jest decyzyjna – wyjaśnił.

- Nie popadałbym w nadmierny optymizm, ale jeśli ktoś ma pomysł na Białoruś, jak wejść na ten rynek, widzi tam swoje szanse to warto spróbować – mówił Kłysiński.

- Tylko wszystkim inwestorom zalecam przygotowanie planu B. Co się stanie, gdy władze skonfiskują nasz majątek, towar na cle? Co się stanie, gdy się obudzimy i akcje naszej spółki, którą wykupiliśmy będą znowu państwowe? Albo, gdy władze dokonają aresztu, któregoś z inwestorów? - dodał.

Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem