Kiruna to najbardziej na północ położne miasto w szwedzkiej Laponii. Mieszka tam około 20 tys. osób. Miasto powstało pod koniec XIX wieku, kiedy zaczęto eksploatować znajdujące się w okolicznych wzniesieniach złoża żelaza i zbudowano linię kolejową do kopalni.

Miasto trzeba teraz przesunąć o 3 km, ponieważ stoi na cenne rudzie żelaza. Dotychczasowe złoże wyczerpało się 10-15 lat temu, ale geologowie odkryli kolejne, położone pod samym miastem. W 2035 roku wydobycie surowce będzie odbywać się pod samym centrum miasta - tuż pod nowym ratuszem miejskim.

Dalsze wydobycie groziłoby zapadnięciem się miasta pod ziemię - twierdzi Jan Mostrom, prezes koncernu LKAB, który jest właścicielem kopalni. Już teraz wiele budynków w mieście zaczyna pękać. Podobnie jest z pękającymi ulicami, rurami i coraz częściej dochodzi do uszkodzenia trakcji kolejowej i zapadania się słupów elektrycznych. Kopalnie wdziera się pod miasto.

Kiruna będzie przenoszona powoli i stopniowo. Cały proces ma potrwać 20-30 lat i kosztować około miliarda dolarów. Powstanie całkiem nowe centrum miasta z 3 tysiącami budynków. Zabytkowe domy ze starej Kiruny zostaną przetransportowane do nowego miasta - część zostanie rozebrana i zbudowana od nowa, a część zostanie przetransportowana w całości na specjalnych platformach. Oznacza to też konieczność przeprowadzi 6 tys. osób. Jednak zdaniem władz miejskich to się opłaca. Zamkniecie kopalni to utrata 4 tys. miejsc pracy.

Koncern LKAB zobowiązał się do wykupu nieruchomości, które trzeba będzie przenieść. Właściciele będą mogli zdecydować gdzie wola zamieszkać - w całkiem nowym domu czy też w wybranej lokalizacji, ale w starym domu.