Do końca 2022 r. rynek gazu ziemnego w Polsce ma zostać mocno zdywersyfikowany. Niewykluczone, że w ramach tych działań zostanie z niego usunięty Gazprom, dziś nasz kluczowy dostawca. – Nie planujemy importu gazu z Rosji po 2022 r. Umowa z Gazpromem jest niebezpieczna i bardzo niekorzystna – twierdzi departament public relations PGNiG. Polska firma na podstawie kontraktu jamalskiego może importować z Rosji do 10,2 mld m sześc. gazu rocznie, przy czym musi odebrać przynajmniej 85 proc. Umowa obowiązuje jeszcze cztery lata. Co potem?
– Od 2022 roku grupa PGNiG będzie dysponować zdywersyfikowanym portfelem dostaw gazu do Polski, na który złoży się paliwo pochodzące z własnego wydobycia oraz zakupione w ramach kontraktów zróżnicowanych pod względem czasu ich obowiązywania oraz miejsca pochodzenia surowca i partnerów kontraktowych. Wydobycie własne zaspokoi około 6,5 mld m sześc. krajowego zapotrzebowania na gaz (około 4 mld m sześc. ze złóż w kraju oraz 2,5 mld m sześc. ze złóż w Norwegii) – podaje PGNiG.
Reszta będzie dostarczona na podstawie umów, przede wszystkim z firmami działającymi w Norwegii (i następnie transportowana gazociągiem Baltic Pipe) oraz z dostawcami LNG (będzie odbierany poprzez terminal w Świnoujściu). W drugim z tych przypadków, od 2023 r. PGNiG ma dysponować około 10 mld m sześc. błękitnego paliwa po regazyfikacji (jego część może trafić do innych krajów).
Jeszcze przed wygaśnięciem kontraktu z Gazpromem ma powstać Baltic Pipe o zdolnościach przesyłowych sięgających 10 mld m sześc. i rozbudowany do 7,5 mld m sześc. gazoport. Realizacja obu inwestycji i nowe kontrakty PGNiG powinny w zupełności wystarczyć, by uzupełnić lukę po rosyjskim surowcu. Taki jest podstawowy plan koncernu. Czy grupa PGNiG ma też plan B, który mogłaby realizować w przypadku opóźnień przy projektach dotyczących Baltic Pipe lub gazoportu, czego nie można wykluczyć biorąc pod uwagę obecną sytuację w baraży budowalnej?
– Zgodnie z deklaracjami spółek odpowiedzialnych za budowę Baltic Pipe, gazociąg zostanie oddany do użytku zgodnie z harmonogramem, a więc jesienią 2022 roku – twierdzi spółka. Dodaje, że ten termin wynika z zobowiązań, jakie podjęli operatorzy duński i polski wobec PGNiG. Żadnych innych informacji w tej sprawie firma nie podaje, co może oznaczać, że dziś planu B nie ma.