Zakaz prowadzenia działalności gastronomicznej dał się we znaki wielu restauracjom, podobnie jak fryzjerom czy właścicielom kin, kręgielni i wielu innych rodzajów biznesu. Cierpią na tym także właściciele nieruchomości, od których takie placówki wynajmują lokale na swoją działalność.
Gdy rzecz dotyczy galerii handlowych, sytuacja jest do pewnego stopnia klarowna. Ustawa antykryzysowa wygasiła bowiem wzajemne zobowiązania najemców i wynajmujących lokale handlowe w galeriach o powierzchni ponad 2 tys. mkw. Ta regulacja nie objęła jednak mniejszych obiektów ani np. biurowców, w których działają restauracje. Co zatem ma robić restaurator, który nie ma pieniędzy na zapłatę czynszu za najem lokalu, a wynajmujący nie chce mu tego czynszu darować czy chociażby obniżyć?
W takiej sytuacji można próbować powoływać się na tzw. siłę wyższą. Choć polskie prawo nie przewiduje jej jednoznacznej definicji, to da się ją odczytać z orzecznictwa sądów. Niektóre wyroki przewidziały nawet – choć nie wprost – dzisiejszą sytuację, w której z powodu epidemii władza zakazuje określonej działalności. Na przykład Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z 19 listopada 2019 r. (sygn. akt III APa15/19) uznał za siłę wyższą „akty władzy publicznej oraz zjawiska społeczne lub polityczne o skali katastrofalnej".
Czytaj też: