Skutki przedwczesnego otwarcia sklepu

To, że w lokalu handlowym nie ma klientów nie oznacza, że nie został on nielegalnie otwarty a jedynie, że nie ma zainteresowania jego ofertą.

Publikacja: 13.04.2018 06:50

Skutki przedwczesnego otwarcia sklepu

Foto: Fotolia.com

Krzysztof D. otworzył centrum ogrodnicze, zanim załatwił wszystkie formalności końcowe. Z tego powodu nadzór budowlany nałożył na niego karę 75 tys. zł. Doszło do długoletniej batalii sądowej, która dla biznesmena zakończyła się przegraną.

Cena za pośpiech

Krzysztof D. wystąpił do powiatowego nadzoru budowlanego o wydanie pozwolenie na użytkowanie, ale tylko dla części inwestycji, tzn.: pawilonu handlowego z zapleczem socjalnym. Potem rozmyślił się i wycofał wniosek w tej sprawie. Powiatowy inspektor umorzył więc postępowanie o wydanie pozwolenia na użytkowanie.

Zanim to jednak zrobił, pracownicy nadzoru dwukrotnie przeprowadzili kontrolę – bez wchodzenia do środka budynku. Okazało się, że choć nie ma jeszcze pozwolenia na użytkowanie, to centrum ogrodnicze, jak gdyby nigdy nic, już działa. Przed pawilonem stoją altany na sprzedaż oraz inne urządzenia ogrodnicze a w witrynie sklepu znajdują się narzędzia ogrodnicze. Na towarze w sklepie są naklejone ceny, w środku stoją plastikowe koszyki na zakupy oraz lada i krzesła dla pracowników. Na parkingu znajdują się natomiast samochody. Ponadto do budynku przymocowano baner z napisem „Już otwarte!". Tyle wykazała pierwsza kontrola. W trakcie drugiej inspektorzy stwierdzili, że banneru na pawilonie z napisem "Już otwarte" nie ma.

To jednak nie zadziałało na korzyść Krzysztofa D. Pracownicy nadzoru doszli do wniosku, że pawilon handlowy jest obiektem zaliczonym do kategorii handlu, gastronomii i usług, (kategorii XVII). Zgodnie zaś z art. 55 ust. 1 pkt 1 lit.b prawa budowlanego, przed przystąpieniem do użytkowania takiego obiektu należy uzyskać pozwolenie na użytkowanie. W tym konkretnym przypadku takiego pozwolenia nie było.

Nadzór powołał się więc na art. 57 ust. 7 prawa budowlanego. Mówi on, że w przypadku stwierdzenia przystąpienia do użytkowania obiektu budowlanego lub jego części z naruszeniem przepisów wymierza się karę z tytułu nielegalnego użytkowania obiektu budowlanego. Do kary tej stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące kar, o których mowa w art. 59f ust. 1 prawa budowlanego, z tym że stawka opłaty podlega dziesięciokrotnemu podwyższeniu. W tym konkretnym wypadku kara wynosi 75 tys. zł.

Zamknięte na cztery spusty

Krzysztof D. bronił się, że pawilon handlowy nie był użytkowany. Na tej samej nieruchomości, na której realizowana jest inwestycja działa już od dawna inny jego sklep ogrodniczy.

Opisane w protokole z kontroli wyposażenie nowego pawilonu w meble, w tym biurka i szafki, było związane z oczekiwaniem na inspekcję sanitarną. „Zatowarowanie" pawilonu nie powinno być traktowane jako przystąpienie do użytkowania, zwłaszcza że w budynkach nie prowadzono obsługi klientów, nie przebywali w nich pracownicy, ani nie było wyposażenia związanego ze sprzedażą (kasy fiskalnej, komputerów itp.).

Krzysztof D. wystąpił z zażaleniem do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Tłumaczył w nim, że kontrola była nierzetelna. Pracownik nadzoru nielegalnie wykonał zdjęcia, nie wchodząc do środka budynku. Zarzucił również, że nie został poinformowany o możliwości zapoznania się z aktami sprawy i wypowiedzenia się co do zebranych dowodów. Skoro zaś budynek był zamknięty, nie był użytkowany.

Kara się należy

Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego nie uwzględnił zażalenia. Przyznał, że brakuje w przepisach legalnej definicji pojęcia „użytkowanie obiektu budowlanego". Tym nie mniej należy je rozumieć szeroko: jako korzystanie z rzeczy w ujęciu cywilistycznym.

Podczas oględzin powiatowy inspektor bezsprzecznie ustalił, że przystąpiono do użytkowania obiektu, gdyż wystawiony został towar, opatrzony w części cenami. Zdaniem wojewódzkiego inspektora, nie ma znaczenia fakt, że nie stwierdzono obecności klientów dokonujących zakupu produktów. Wystarczającym dowodem były oględziny i sporządzona wówczas dokumentacja zdjęciowa.

Organ odwoławczy nie podzielił też zarzutu, że strona została pozbawiona gwarancji procesowych. Otrzymała bowiem kopie z akt sprawy i przedstawiła stanowisko. Prawidłowo wyliczono też wysokość samej kary.

Na wokandzie

Krzysztof D. nie poddał się i wystąpił ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. WSA nie uwzględnił skargi. Jego zdaniem sądy administracyjny, powiatowy i wojewódzki inspektor prawidłowo ustaliły, że Krzysztof D. przystąpił do użytkowania pawilonu handlowego z zapleczem socjalnym bez uprzedniego uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Cofnięcie wniosku o wydanie takiej decyzji nastąpiło w związku z wezwaniem powiatowego inspektora o uzupełnienie braków wniosku.

Zdaniem WSA nie sposób podważać wiarygodności materiału fotograficznego. Organ nadzoru budowlanego ma prawo do wyjaśnienia okoliczności sprawy.

Kontrolę przeprowadzono wprawdzie na terenie nieruchomości a nie w środku pawilonu. Nie ma to jednak większego znaczenia. Według WSA, istotne jest to, że powiatowy inspektor w postanowieniu nakładającym karę nie tylko poinformował o zrobieniu zdjęć, ale szczegółowo omówił stan faktyczny uwidoczniony na zdjęciach. Podał m.in., że na elewacji przedmiotowego pawilonu handlowego z zapleczem socjalnym umieszczono baner z napisem „Już otwarte!", a na drzwiach oznaczono wejście.

WSA podkreślił, że w zażaleniu nie postawiono żadnych zarzutów co do wiarygodności zdjęć. Co więcej skarżący nie negują ustaleń poczynionych przez powiatowego inspektora co do umieszczenia baneru „Już otwarte", a jedynie uważają, że nie przesądza to o użytkowaniu obiektu.

WSA zauważył też, że podczas drugiej kontroli, przeprowadzonej po uprzednim powiadomieniu Krzysztofa D. nie było już banneru i napisu nad drzwiami „wejście".

Krzysztof D. złożył wyjaśnienia, w których potwierdził stan faktyczny, uwidoczniony na zdjęciach. Podniósł jednak, że prace związane z „zatowarowaniem" pawilonu nie powinny być traktowane jako przystąpienie do użytkowania, zwłaszcza że w budynku nie prowadzono obsługi klienta, nie przebywali w nim pracownicy, nie było kasy fiskalnej, komputerów itp.

Musi być po prostu czynny

Zdaniem WSA o użytkowaniu pawilonu handlowego, nie świadczy obecność klientów. Istotny jest fakt, że lokal handlowy jest przystosowany do potrzeb działalności handlowej, a więc zaopatrzony w meble i towary, a także, aby każdy miał możliwość dokonania zakupu. Tak więc, lokal musi być jedynie czynny, czyli otwarty dla potencjalnych klientów. Ich brak może jedynie świadczyć o braku zainteresowania ofertą. Gdyby przyjąć, że w sytuacji, gdy w sklepie nie ma klientów, nie jest on użytkowany, dochodziłoby do absurdalnej sytuacji, że nie prowadzi się działalności handlowej w czynnej placówce. Tymczasem przedmiotowy pawilon handlowy był nie tylko wyposażony w meble i towar, ale był otwarty, o czym poinformowano na banerze oraz zawarto informację przy wejściu. Brak kasy fiskalnej i komputerów w dniu kolejnej zaplanowanej kontroli nie może zmienić oceny prawnej skutków wcześniejszego udostępnienia obiektu potencjalnym klientom. Możliwe jest wszak zawarcie transakcji poprzez zapłatę ceny za towar w innym pomieszczeniu, zwłaszcza, że działalność handlowa prowadzona jest z wykorzystaniem placu i innych wcześniej zrealizowanych obiektów. Nie ma więc prawnego znaczenia, gdzie znajduje się biuro, czy kasa fiskalna.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z 7 lutego 2018 r.

sygnatura akt: II SA/Gl 1097/17

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl

Krzysztof D. otworzył centrum ogrodnicze, zanim załatwił wszystkie formalności końcowe. Z tego powodu nadzór budowlany nałożył na niego karę 75 tys. zł. Doszło do długoletniej batalii sądowej, która dla biznesmena zakończyła się przegraną.

Cena za pośpiech

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Konsumenci
Uwaga na truskawki z wirusem i sałatkę z bakterią. Ostrzeżenie GIS
Praca, Emerytury i renty
Wolne w Wielki Piątek - co może, a czego nie może zrobić pracodawca
Sądy i trybunały
Pijana sędzia za kierownicą nie została pouczona. Sąd czeka na odpowiedź SN
Sądy i trybunały
Manowska pozwała Bodnara, Sąd Najwyższy i KSSiP. Żąda dużych pieniędzy
Konsumenci
Bank cofa się w sporze z frankowiczami. Punkt dla Dziubaków