Kiedy można wypowiedzieć umowę najmu lub dzierżawy

Prawo pozwala na wypowiedzenie umów o charakterze trwałym, takich jak umowa najmu czy dzierżawy, w przypadkach, które strony precyzyjnie przewidziały.

Publikacja: 01.04.2016 06:40

Kiedy można wypowiedzieć umowę najmu lub dzierżawy

Foto: 123RF

Marcin B. wygrał przetarg ustny ogłoszony przez powiat na dzierżawę na dziesięć lat ośrodka wczasowego. Po kilku latach między nim a urzędnikami doszło do sporu. Okazało się bowiem, że na terenie ośrodka, bez wiedzy starostwa oraz załatwienia formalności budowlanych, wybudował domki dla turystów. Doszło też do groźnego pożaru.

Z tych powodów starosta wypowiedział umowę dzierżawy i zażądał natychmiastowego opuszczenia nieruchomości. Marcin B. tego nie zrobił. Wówczas powiat zaczął się domagać od niego zapłaty 462 tys. zł za bezumowne korzystanie z nieruchomości i wystąpił przeciwko niemu do Sądu Okręgowego w Słupsku, a ten wydał nakaz zapłaty. Marcin B. złożył sprzeciw.

Starosta złamał prawo

Według niego starosta złamał prawo. Umowa została zawarta na czas określony. Zgodnie zaś z kodeksem cywilnym tego typu umowę można rozwiązać przed terminem, ale tylko gdy przewiduje to umowa. W tym konkretnym wypadku umowa dzierżawy przewidywała taką ewentualność, żadna z nich nie miała jednak miejsca. Oznacza to, że umowa dzierżawy jest nadal ważna.

Marcin B. zarzucił też, że powiat ustalił zbyt wysoką opłatę za bezumowne korzystanie z dzierżawy, co jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Wysokość odszkodowania powinna odpowiadać wartości utraconych przez powiat korzyści, albowiem cel opłaty za bezumowne korzystanie z nieruchomości przestał istnieć, gdy ośrodek się spalił.

Winny pożar

Sąd Okręgowy w Słupsku uznał, że starosta miał prawo wypowiedzieć umowę. Marcin B. został bowiem skazany przez Sąd Rejonowy w Lęborku za to, że na dzierżawionym terenie nielegalnie wybudował dziesięć drewnianych domków, parterowy budynek przeznaczony na recepcję oraz dwie wiaty.

I choć nadzór budowlany wydał nakaz rozbiórki, to nie podporządkował się tej decyzji. Dalej też łamał prawo. Wybudował bowiem kolejnych sześć domów bez pozwolenia na budowę.

Następnie wybuchł pożar i całkowitemu zniszczeniu uległ murowany budynek mieszkalno-gospodarczy, murowany budynek gospodarczy oraz wewnętrzny, zadaszony lokal gastronomiczny.

Jednocześnie sąd przyznał rację Marcinowi B., że oczekiwania finansowe powiatu są zbyt wygórowane. Następnie zmniejszył żądaną przez starostwo kwotę o prawie połowę, tj. do 203 tys. zł. I starosta, i Marcin B. złożyli apelacje do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

Wypowiedzieć można

Linia obrony Marcina B. była taka sama jak przed sądem okręgowym. Natomiast starosta w swoim odwołaniu przywołał art. 667 § 2 w zw. z art. 694 kodeksu cywilnego. Zgodnie z tymi przepisami, gdy najemca (dzierżawca) zaniedbuje rzecz do tego stopnia, że zostaje ona narażona na utratę lub uszkodzenia, wynajmujący może wypowiedzieć najem bez zachowania terminów wypowiedzenia.

Tymczasem w pożarze uległa zniszczeniu i spaleniu w całości konstrukcja budynku oddanego pozwanemu w dzierżawę wraz z wyposażeniem, a zarzewie pożaru miało miejsce w jednym z nielegalnie wybudowanych domków. Zdaniem starosty, domki nie spełniały norm, w szczególności w zakresie przepisów przeciwpożarowych.

Sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu pierwszej instancji w całości i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Słupsku do ponownego rozpoznania.

Sąd apelacyjny wskazał, że przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd okręgowy powinien bardziej wnikliwie zająć się zbadaniem ważności umowy dzierżawy oraz wynagrodzeniem za bezumowne korzystanie z nieruchomości.

Pewność musi być

Tym razem sąd okręgowy wydał wyrok nie po myśli powiatu. Uznał bowiem, że umowa dzierżawy obowiązywała przez te dziesięć lat, a powiatowi owszem należy się wynagrodzenie, ale tylko 40 tys. zł czynszu dzierżawnego.

Zdaniem SO stan faktyczny w tej konkretnej sprawie nie budzi wątpliwości. Rozstrzygnięcia wymaga jedynie kwestia, czy umowa została skutecznie rozwiązana przez powiat i tym samym, czy zaistniały przesłanki do żądania przez niego wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości i jeśli tak, to za jaki okres i w jakiej wysokości.

SO uważał, że długoterminowe umowy dzierżawy wzmacniają pozycję dzierżawcy, zachęcając do długoterminowych inwestycji. Najbardziej stabilna jest też umowa dzierżawy zawarta na czas oznaczony, albowiem daje dzierżawcy poczucie trwałości umowy na czas określony w umowie. Z zasady umowy dzierżawy zawarte na czas oznaczony nie powinny być rozwiązane przed terminem. Zakończenie umowy dzierżawy to bowiem trudny okres dla dzierżawcy, gdyż najczęściej wiąże się z zakończeniem działalności, prowadzonej na dzierżawionym obiekcie.

Umowa dzierżawy zawarta na czas określony może być wypowiedziana przez każdą ze stron w wypadkach określonych w umowie (art. 694 i k.c. w zw. z art. 673 § 3 k. c.).

Ustawodawca dopuścił możliwość wypowiedzenia umów o charakterze trwałym, takich jak umowa najmu czy właśnie dzierżawy w wypadkach, które strony precyzyjnie przewidziały w umowie.

Strony mogą zatem (poza bezwzględnie obowiązującymi przepisami) dowolnie określić przyczyny wypowiedzenia umowy tak, by zabezpieczały one ich interesy. Natomiast nie jest dopuszczalne wypowiedzenie umowy, jeżeli nie wymieniono w niej wyraźnie przyczyn uzasadniających takie wypowiedzenie.

W tym konkretnym przypadku umowa przewidywała możliwość rozwiązania umowy dzierżawy bez zachowania terminów wypowiedzenia, gdy dzierżawca:

- oddaje nieruchomość osobie trzeciej do bezpłatnego używania,

- poddzierżawia nieruchomość bez zgody wydzierżawiającego,

- zalega z zapłatą czynszu ponad trzy miesiące,

- wykorzystuje nieruchomość niezgodnie z umową.

Umowa jednak obowiązuje

Tymczasem – zdaniem sądu – w oświadczeniu o wypowiedzeniu umowy starostwo nie wskazało żadnej z przyczyn określonych w umowie. W dość ogólnym uzasadnieniu opisującym głównie stan faktyczny nieruchomości po pożarze, starosta odwołał się jedynie do treści art. 667 § 2 kodeksu cywilnego. Z tego można wyprowadzić wniosek, że przyczyną wypowiedzenia było używanie nieruchomości w sposób narażający ją na utratę lub uszkodzenie.

Tym samym wskazane przez starostwo przyczyny wypowiedzenia dzierżawy nie mogły doprowadzić do skutecznego rozwiązania umowy, ponieważ nie zostały przewidziane w umowie dzierżawy.

Używanie rzeczy w sposób narażający ją na utratę lub uszkodzenie to nie to samo, co wykorzystywanie przedmiotu dzierżawy niezgodnie z umową. Obniżenie wartości rzeczy (nieruchomości) z winy dzierżawcy może co najwyżej być podstawą ewentualnego żądania zapłaty odszkodowania z tego tytułu, ale nie wynagrodzenia za bezumowne korzystanie w sytuacji, gdy pozwany, jak ustalił to sąd, dysponował tytułem do władania nieruchomością.

Oznacza to, że skoro Marcin B. władał nieruchomością na podstawie posiadanego tytułu prawnego wynikającego z zawartej umowy dzierżawy, to korzystanie to nie spowodowało powstania roszczenia o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z niej.

Wyrok Sądu Okręgowy w Słupsku I C 347/15.

Marcin B. wygrał przetarg ustny ogłoszony przez powiat na dzierżawę na dziesięć lat ośrodka wczasowego. Po kilku latach między nim a urzędnikami doszło do sporu. Okazało się bowiem, że na terenie ośrodka, bez wiedzy starostwa oraz załatwienia formalności budowlanych, wybudował domki dla turystów. Doszło też do groźnego pożaru.

Z tych powodów starosta wypowiedział umowę dzierżawy i zażądał natychmiastowego opuszczenia nieruchomości. Marcin B. tego nie zrobił. Wówczas powiat zaczął się domagać od niego zapłaty 462 tys. zł za bezumowne korzystanie z nieruchomości i wystąpił przeciwko niemu do Sądu Okręgowego w Słupsku, a ten wydał nakaz zapłaty. Marcin B. złożył sprzeciw.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP