Kopia no-name markowego produktu nie zawsze narusza uczciwą konkurencję - wyrok Sądu Apelacyjnego

Czynem nieuczciwej konkurencji nie jest każda postać naśladownictwa, lecz tylko tzw. niewolnicze naśladownictwo, obejmujące takie przypadki kopiowania zewnętrznej postaci produktu, w których dla przeciętnego odbiorcy nie jest możliwe odróżnienie kopii od oryginału.

Aktualizacja: 19.01.2018 10:19 Publikacja: 19.01.2018 05:45

Kopia no-name markowego produktu nie zawsze narusza uczciwą konkurencję - wyrok Sądu Apelacyjnego

Foto: Adobe Stock

Tak stwierdziły sądy rozstrzygające spór przedsiębiorców o wyprodukowane w Chinach i oferowane w sprzedaży na polskim rynku zawiasy trzpieniowe do drzwi drewnianych.

Z powództwem wystąpiła włoska spółka produkująca takie zawiasy oraz ich polski dystrybutor. Obie zarzuciły Gerardowi T. czyn nieuczciwej konkurencji: bezprawne wprowadzenie przez jego firmę na rynek polski chińskich podróbek markowych zawiasów włoskiego producenta. Żądały, by sąd nie tylko nakazał pozwanemu zaniechania naruszeń, ale także zniszczenia posiadanych zawiasów, opublikowania przeprosin oraz zasądzenia 10 tys. zł tytułem wydania korzyści uzyskanych na wprowadzeniu do Polski kopii zawiasów.

Jak twierdziły powódki produkowane przez włoską spółkę zawiasy były objęte w Polsce ochroną patentową, która wprawdzie już wygasła, ale sama firma nadal cieszy się renomą wśród polskich klientów. Tymczasem zawiasy oferowane przez firmę Gerarda T. nie odpowiadają jakości włoskiego oryginału, co może źle wpłynąć na wizerunek firm powodów - identyczne z wyglądu zawiasy z Chin utrudniają m.in. postępowanie reklamacyjne.

Gerard T. nie kwestionował, że „jego" zawiasy są podobne do włoskich, ale też nie ma mowy o podróbce. Chińskie zawiasy nie są bowiem kopią włoskich, pomiędzy produktami występują wyraźne różnice w wykonaniu. Na zawiasach z Chin w żadnym miejscu nie występuje też logo włoskiego producenta, a to oznacza brak podstaw do zarzutu o podszywaniu się pod cudzą renomę. Cechą dodatkową jest różnica w cenie.

Stolarz wie, co kupuje

Argumentację pozwanego podzielił Sąd Okręgowy w Warszawie (sygn. akt XXVI GC 785/14). Ustalił, że firma Gerarda T. prowadzi m.in. hurtową sprzedaż akcesoriów i okuć meblowych. Jego potencjalnymi klientami są głównie stolarze zajmujący się montażem i produkcją drzwi. Oferowane przez niego zawiasy wyprodukowane w Chinach nie mają żadnych oznaczeń np. numerów seryjnych, czy logo.

Z kolei włoskie zawiasy były oferowane wyłącznie większym odbiorcom, nie można ich było kupić np. przez internet. Od chińskich zamienników różniły się m.in. zakończeniem bolca oraz kształtem i sposobem osadzenia kulki w zawiasie. Elementy wewnętrzne w zawiasach z Włoch są teflonowe, a w tych z Chin – plastikowe. Ponadto oryginały mają wybite logo firmy. Są też o około 50 proc. droższe od chińskich i inaczej pakowane.

Zdaniem sądu klienci pozwanego nie mogli pomylić oryginału z zamiennikami. To profesjonaliści – stolarze, firmy stolarskie lub hurtownie akcesoriów meblowych, czyli klienci świadomi, z dodatkową wiedzą specjalistyczną. Mają rozeznanie na rynku typów zawiasów drzwiowych.

– Byli w stanie odróżnić produkt sygnowany logo producenta, a więc „oryginalny" od takiego, który żadnego logo nie posiada, potocznie zwany no-name tj. nieznany, nie markowy – wyjaśniał sąd okręgowy. Stwierdził, że do wprowadzenia klientów w błąd, co do tożsamości zawiasów nie dochodzi.

Można kopiować, byle uczciwie

Sąd okręgowy wskazał też, że naśladownictwo cudzych produktów samo przez się nie jest zjawiskiem nagannym, ponieważ postęp jest możliwy zarówno dzięki spuściźnie przeszłości, jak i przejmowaniu aktualnych rozwiązań. Proces ten musi być jednak uczciwy, co oznacza, że naśladownictwo produktów jest co do zasady dozwolone, jeżeli:

1. ich ochrona nie wynika z przepisów chroniących własność intelektualną,

2. nie zachodzi niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd, co do tożsamości produktu lub producenta oraz

3. nie ma miejsca przypadek pasożytniczego naśladownictwa stanowiącego naruszenie dobrych obyczajów,

4. naśladownictwo dotyczy cech funkcjonalnych produktu, z zastrzeżeniem dotyczącym niewprowadzenia w błąd.

Obecnie przeciętny klient ma już wysokie rozeznanie, iż na rynku jest „zalew" produktów pochodzących z „Chin", gdzie ich jakość odbiega od standardów przyjętych u producentów, którzy zachowali rodzime fabryki w krajach członkowskich Unii Europejskiej – stwierdził sąd.

W jego ocenie fakt oferowania przez pozwanego zawiasów no-name wyprodukowanych w Chinach, również w sposób realny nie stanowi zagrożenia dla interesów strony powodowej.

– Pozostawienie klientom decyzji, co do wyboru odpowiedniego dla niego produktu wskazuje na działania mechanizmów wolnorynkowych, a nie czyn nieuczciwej konkurencji – wyjaśnił sąd.

Nie bez znaczenia dla rozstrzygnięcia była również kwestia istnienia na rynku innych producentów zawiasów trzpieniowych do drzwi drewnianych. Oni także wprowadzali na rynek zawiasy podobne do włoskich (sąd doszedł do wniosku, że podobieństwo kształtu zawiasów różnych producentów wynika z funkcji tego elementu), a mimo to byli tolerowani przez powódki jako zdrowa konkurencja.

Z tych względów sąd okręgowy oddalił powództwo, ale obie powódki złożyły apelację. Twierdziły, że ich klienci mylili zawiasy z Chin z ich wyrobami i zgłaszali się z reklamacjami. Partnerzy handlowi twierdzili, że te reklamacje kładą się złą sławą na produkty włoskiej firmy, gdyż końcowi odbiorcy, stolarze, niejednokrotnie chwalili się handlowcom, że udało się im taniej kupić włoskie zawiasy z innego źródła. To oznacza, że nabywali zawiasy chińskie w przekonaniu, że kupują włoskie.

Znikome ryzyko konfuzji

Sąd apelacyjny uznał jednak, że stan faktyczny będący podstawą rozstrzygnięcia w I instancji został prawidłowo ustalony. Sąd okręgowy dobrze ustalił też ryzyko konfuzji – ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd, co do pochodzenia produktu.

– W niektórych sytuacjach kopiowanie zewnętrznej postaci produktu nie wyczerpuje znamion czynu nieuczciwej konkurencji, ponieważ rodzaj użytego surowca, zakres naśladownictwa i inne okoliczności realizacji kopii sprawiają, że kopia produktu nie jest w stanie wprowadzić w błąd odbiorcy, co do źródła pochodzenia lub tożsamości producenta, i to pomimo braku oznaczenia kopiowanego produktu – stwierdził sąd apelacyjny powołując się na stanowisko prezentowane w piśmiennictwie. - Do tych innych okoliczności realizacji kopii należy zaliczyć, w ocenie sądu apelacyjnego, cenę produktu. Zawiasy wprowadzane do obrotu przez pozwanego są o około 50 proc. tańsze od zawiasów firmy powodowej.

Renomę trzeba udowodnić

Zwrócił uwagę, że strona powodowa nie wykazała, że jej zawiasy cieszą się szczególną renomą wśród klientów. Nie mogą być tego dowodem zeznania wspólnika spółki, która jest dystrybutorem tego produktu, ani materiały reklamowe zamieszczane w Internecie.

– W sposób oczywisty renoma zawiasów nie wynika z dowodu zakupu produktów pozwanego. Jeżeli powódki chciały wykazać istnienie renomy swojej oferty w zakresie zawiasów trzpieniowych to powinny to uczynić np. poprzez odwołanie się do opinii podmiotów, z którymi współpracują gospodarczo, wnioskując o przeprowadzenie dowodu z zeznań świadków. Jednak tego nie zrobiły – zauważył Sąd Apelacyjny oddalając także zarzut „pasożytowania" Gerarda T. na renomie włoskiego producenta.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie jest prawomocny.

Sygn. akt I ACa 445/16

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: d.gajos@rp.pl

Tak stwierdziły sądy rozstrzygające spór przedsiębiorców o wyprodukowane w Chinach i oferowane w sprzedaży na polskim rynku zawiasy trzpieniowe do drzwi drewnianych.

Z powództwem wystąpiła włoska spółka produkująca takie zawiasy oraz ich polski dystrybutor. Obie zarzuciły Gerardowi T. czyn nieuczciwej konkurencji: bezprawne wprowadzenie przez jego firmę na rynek polski chińskich podróbek markowych zawiasów włoskiego producenta. Żądały, by sąd nie tylko nakazał pozwanemu zaniechania naruszeń, ale także zniszczenia posiadanych zawiasów, opublikowania przeprosin oraz zasądzenia 10 tys. zł tytułem wydania korzyści uzyskanych na wprowadzeniu do Polski kopii zawiasów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP