Spór dwóch zwaśnionych zabużańskich rodzin Kargulów i Pawlaków zaczął się jeszcze przed wojną. Potem historia rzuciła oba rody repatriantów ze Wschodu na Ziemie Odzyskane, gdzie ich sąsiedzkie niesnaski trwają dalej.
Premiera komedii Tadeusza Chęcińskiego „Sami swoi" odbyła się 15 września 1967 r.
Zaczęło się od radiowego słuchowiska „I było święto". Autor, Andrzej Mularczyk, przerobił je później na scenariusz filmowy, który zaniósł do zespołu Iluzjon. Tekst trafił do Chęcińskiego. Twórca „Historii żółtej ciżemki" i „Agnieszki 46" przestraszył się komedii.
– To najtrudniejszy gatunek – tłumaczy mi. – Robiąc komedię, trzeba dbać, by każdy centymetr taśmy wywoływał choćby wewnętrzny uśmiech widza.
Bał się też wiejskiego tematu, a przede wszystkim inaczej widział powojenne migracje. Sam miał trudne przeżycia: podróż towarowym wagonem ze Wschodu, rozpad rodziny, trudny okres dostosowywania się do nowego życia.