Trump komentując gotowość Kim Dzong Una do spotkania z nim stwierdził, że jest to dowód na zrobienie dużego kroku na drodze do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.
Tymczasem analitycy ostrzegają, że zgodzenie się przez Pjongjang na to, by usiąść przy stole negocjacyjnym daje Korei Północnej to, czego jej bardzo potrzeba, bez konieczności dokonywania znaczących koncesji na rzecz Zachodu.
- Korea Północna starała się o spotkanie na szczycie z amerykańskim prezydentem od ponad 20 lat - wskazał specjalista ds. kontroli zbrojeń Jeffrey Lewis z Middlebury Institute of International Studies. - To był dosłownie najważniejszy cel ich polityki zagranicznej - dodał.
- Kim zaprasza Trumpa, by pokazać światu, że jego strategia inwestowania w broń atomową i potencjał rakietowy zmusił Stany Zjednoczone do traktowania go, jako równorzędnego partnera - stwierdził Lewis.
Dotychczas żaden urzędujący prezydent USA nie spotkał się z przywódcą Korei Północnej, ani nie złożył wizyty w Pjongjangu.