Bruksela i Londyn powinny odrzucić rozwiązanie "no deal" o Brexicie, bo skomplikowałoby to produkcję na Wyspach i kosztowało co najemnej 5,7 mld euro nowych ceł - stwierdziła brytyjska organizacja branżowa. Firmy samochodowe na Wyspach boją się, że wąskie gardła w portach i na drogach spowolnią dostawy komponentów i rozwożenie gotowych wyrobów, ograniczą produkcję i stworzą dodatkowe koszty.
Delegacja SMMT miała w Brukseli podkreślić znaczenie zawarcia takiej umowy dla sektora motoryzacji. "Nasza branża jest mocno zintegrowana po obu stronach kanału, więc zwracamy się do negocjatorów, by uznali potrzeby całego europejskiego przemysłu samochodowego i działali szybko dla uniknięcia zakłóceń i szkód" oświadczył prezes SMTT, Mike Hawes.
Dla podkreślenia jak bardzo sektor jest zintegrowany podaż, że każdego dnia na Wyspy przyjeżdża 1100 ciężarówek z częściami dla brytyjskich fabryk. - Nie stać nas na "no deal". T najgorsze, co można wyobrazić sobie dla branży samochodowej - powiedział w Brukseli.
Cło 10 proc. zgodnie z regułami WTO doda średnio po 3 tys. euro do każdego brytyjskiego samochodu, jeśli Unia przerzuci je w całości na kupujących i 1700 euro do samochodu z Europy importowanego przez W.Brytanię. - podało SMMT. Różnica wynika z większej średniej wartości brytyjskich pojazdów.
Politycy mają nadzieję dojść do umowy o rozstaniu pod koniec roku, aby wprowadzić okres przejściowy 21 miesięcy do końca 2020 r. Firmy samochodowe zaczynają jednak przygotowania na każdą ewentualność.