Rosprirodnadzor (Federalna inspekcja ochrony środowiska) oszacował na 148,78 mld rubli (2 mld dol.) straty spowodowane w środowisku przez wypływ 21 tysięcy ton oleju napędowego z zerdzewiałego zbiornika w elektrociepłowni koncernu Norylski Nikiel w Norylsku na Syberii.
W kwocie tej szkody wyrządzone wodom wyniosły 147,046 mld rubli, glebie - 738,6 mld rubli. W wydanym komunikacie Dmitrij Kobyłkin, szef inspekcji podkreśla, że „wielkość szkód jakie katastrofa spowodowała w wodnych zasobach arktycznych jest bezprecedensowy".
Władze zobowiązały Norylski Nikiel do usunięcia skutków katastrofy. Są 14 razy wyższe aniżeli deklarowane na początku czerwca w rozmowie z prezydentem Rosji przez Władimir Potanina, szefa i głównego udziałowca Norylskiego Niklu.
Po ogłoszeniu wielkości szkód akcje Norylskiego Niklu na giełdzie w Moskwie straciły na wartości blisko 5 procent.
Przypomnijmy: 29 maja w elektrociepłowni Norylskiego Niklu w wyniku rozhermetyzowania zbiornika z paliwem, do rzeki dostało się 21 tysięcy ton oleju napędowego. Zatruty został teren o powierzchni 180 tysięcy mkw. Normy trucizn w wodzie i glebie zostały przekroczone 200 razy. W ciągu miesiąca pół tysiąca ludzi pracujących przy usuwaniu skutków katastrofy, zebrało z powierzchni wód 33 tysiące m3 mieszkanki oleju z wodą. Likwidatorzy usunęli (nie wiadomo dokąd) 148,6 tysięcy ton skażonej ziemi i oczyścili specjalnymi środkami odkażającymi 105 km linii brzegowej rzeki Ambarnaja i jej dopływów.