Co do zasady państwa członkowskie UE nie mogą dyskryminować podmiotów z innych krajów UE, ale nie zawsze tak się dzieje – wynika z drugiej edycji „Czarnej księgi barier na wewnętrznym rynku".
Raport przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii to dosyć długa lista problemów, które polskie przedsiębiorstwa napotykają w bieżącej działalności. W porównaniu z poprzednią takich utrudnień niestety przybyło.
Czytaj także: Białoruś mści się na przewoźnikach samochodowych
Wysokie kary
Część z nich to rozwiązania przyjmowane na poziomie danego państwa. Oczywiście celem nie jest bezpośrednie uderzenie w polskie firmy, ale konsekwencje bywają dla nas bolesne. Przykładowo w kraju X (w raporcie państwa nie są wymieniane z nazw) ciężarówki muszą mieć odpowiednie oznakowanie tzw. martwych punktów, tak by zwiększyć bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego. Wymogi w tej kwestii są bardzo szczegółowe, gorzej, że dotyczą także pojazdów przejeżdżających przez ten kraj tylko tranzytem. Dla polskich przewoźników to oczywiście dodatkowy obowiązek.
W kraju Y niektóre gminy wprowadziły przepisy ograniczające możliwość zakwaterowania w nich pracowników tymczasowych. Te ograniczenia nie są zapisane wprost, ale wynikają de facto z postanowień miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. W kraju Z zakwaterowanie pracownika w złych warunkach zagrożone jest karą 4 tys. euro za każdego z nich, z maksymalnym pułapem określonym jako 500 tys. euro.