#RZECZoBIZNESIE: Tomasz Starus: Globalnych graczy stać na wyniszczającą walkę cenową

Polskie firmy musiały się włączyć w tę walkę, żeby przetrwać na rynku. Oznacza to non stop cięcie do kości i pracowanie na marżach na tyle niskich, że niewiele potrzeba, żeby te firmy poczuły oddech śmierci na swoim grzbiecie – mówi Tomasz Starus, Członek Zarządu Euler Hermes, gość programu Michała Niewiadomskiego.

Aktualizacja: 28.12.2017 14:17 Publikacja: 28.12.2017 14:11

#RZECZoBIZNESIE: Tomasz Starus: Globalnych graczy stać na wyniszczającą walkę cenową

Foto: tv.rp.pl

Gość przyznał, że 2017 to był o tyle dobry rok, że gospodarka rozwijała się w bardzo szybkim tempie. - Ponad 4 proc. wzrostu PKB to blisko naszego potencjału. Z drugiej strony, liczba firm, które ogłosiły niewypłacalność wzrosła o blisko 15 proc. - mówił Starus.

- Nadal nie za bardzo rozwijają się inwestycje prywatnych przedsiębiorstw. Gospodarkę kręci głównie konsumpcja, trochę eksport, powoli zaczyna dodawać się do tego część inwestycyjna, ale wyłącznie publiczna – dodał.

Starus wyjaśnił, że konkurencja w Polsce jest, zarówno między globalnymi graczami, jak i lokalnymi firmami. - Globalni gracze ze swojej natury są ogromni, mają duże rezerwy finansowe i stać ich na prowadzenie wyniszczającej walki cenowej przez długi czas. Polskie firmy musiały się włączyć w tę walkę, żeby przetrwać na rynku. Dla nich to oznacza non stop cięcie do kości i pracowanie na marżach na tyle niskich, że niewiele potrzeba, żeby te firmy poczuły oddech śmierci na swoim grzbiecie – mówił.

Zaznaczył, że w Polsce jest trochę firm, które działają na bardzo ograniczoną skalę. - Ich właściciele oczekują, żeby mieć na życie. Nie podejmują żadnego wielkiego ryzyka. Te firmy nigdy się nie rozwiną w wielkie międzynarodowe przedsiębiorstwa. Być może wymrą ze swoimi właścicielami – prognozował.

Wyjaśnił, że większe firmy, które mają ambicje rosnąć, a są bardziej zbliżone strukturą do korporacji, mają dwie drogi wzrostu. - Albo specjalizacja i okupowanie niszy, albo bycie liderem kosztowym, co oznacza ciągły wzrost i konsolidację rynku. To się w Polsce w tej chwili dzieje. W tym roku mieliśmy bardzo dużo wiadomości o przejęciach, połączeniach, próbach przejęć - przypomniał Starus.

Podkreślił, że nawet największe globalne firmy z branży automotive łączą się. - Łączą swoje zakłady, przekładają aktywa z kieszeni do kieszeni, żeby obniżyć koszty i móc zainwestować zaoszczędzone pieniądze w przyszłość. Mamy do czynienia z kolejną falą, która pewnie wkrótce zmiecie wiele firm – ocenił.

Starus przyznał, że zagadnienia jak robotyzacja już w tej chwili w wielu branżach powodują rewolucję. - Za jakiś czas mogą spowodować, że część branż zniknie, albo przeobrazi się kompletnie. Coraz więcej rzeczy można wyprodukować bez użycia pracy ludzkiej – mówił.

- W Polsce brakuje ludzi do pracy, więc pewnie wola wielu firm będzie taka, żeby wsiąść do tego pociągu i skorzystać jak najszybciej z robotyzacji i automatyzacji. Tylko do tego trzeba mieć pieniądze. Lokalni przedsiębiorcy, którzy nie budują poduszki finansowej i nie planują w dłuższej przyszłości, nie będą mieli za co zainwestować – dodał.

Starus zaznaczył, że wiele wskazuje na to, że firmy powinny inwestować. - Tylko, że mamy na rynku do czynienia z sytuacją bardzo dużej niepewności, trochę spowodowanej przez działania polityków. Same założenia są szczytne i działania sensowne, ale międzyczasie wiele firm dostaje rykoszetem. Nikt nie wie jaki kolejny przepis pojawi się za miesiąc. Niewielu przedsiębiorców jest w stanie zapoznać się z ogromem nowych przepisów, a co dopiero je stosować. W tej sytuacji planowanie jakiejkolwiek inwestycji wydaje się być zbyt ryzykowne – tłumaczył.

- Nie sądzę, żeby inwestycje w prywatnych przedsiębiorstwach ruszyły na dużą skalę, do czasu aż przedsiębiorcy się przekonają jaki jest ostateczny kształt koncepcji naszego państwa, prawa i podatków – dodał.

Gość przyznał, że 2017 to był o tyle dobry rok, że gospodarka rozwijała się w bardzo szybkim tempie. - Ponad 4 proc. wzrostu PKB to blisko naszego potencjału. Z drugiej strony, liczba firm, które ogłosiły niewypłacalność wzrosła o blisko 15 proc. - mówił Starus.

- Nadal nie za bardzo rozwijają się inwestycje prywatnych przedsiębiorstw. Gospodarkę kręci głównie konsumpcja, trochę eksport, powoli zaczyna dodawać się do tego część inwestycyjna, ale wyłącznie publiczna – dodał.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika