Ta stara wskazówka często nie jest niestety przestrzegana i nie jest to tylko kwestia nieumiejętności.
W jednej z ostatnich spraw cywilnych – co prawda nie najprostszych, bo dotyczyła rozliczeń finansowych na tle sporu o kary umowne (sygn. I CSK 4951/22) – odmawiając przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania, Sąd Najwyższy w osobie sędziego Pawła Grzegorczyka wskazał m.in., że oczywistej zasadności skargi przeczy wniosek o jej przyjęcie do rozpoznania obejmujący kilkadziesiąt stron wywodów, wielość argumentów powielanych, co odbiera skardze siłę przekonywania i nierzadko jej skuteczność.
Adwokat: sędziego nie można zanudzić
Pytamy więc doświadczonych prawników, co sądzą o tej uwadze SN.
– Sędziego nie można zanudzić, a nie zainteresują go zaczernione drukiem strony apelacji czy kasacji, które nie zawierają sensownych argumentów. Nie mamy prawa precedensowego, więc zarzucanie sędziów kaskadą ściąganych z internetu orzeczeń i ich wklejanie nie ma sensu – wskazuje Jerzy Naumann, adwokat. – To jest wyłącznie pomysł nieetycznych prawników, którzy tak wypracowują faktury, obciążające zwłaszcza klientów korporacyjnych, którym wydatki są raczej obojętne. Te triki są jednak sędziom znane, bo składane pisma liczą czasem po kilkaset stron.
Piotr Nowaczyk, adwokat, radzi prawnikom pisać pisma procesowe tak, aby 14-latek mógł zrozumieć i problem, i na czym zależy piszącemu. Przypomina, że Ryszard Kapuściński, gdy był korespondentem PAP w krajach Trzeciego Świata, miał budżet 100 dolarów na depeszę do redakcji. Z tego wziął się jego bardzo zwięzły styl pisania o trudnych sprawach. I tak prawnicy powinni pisać.