Sprawa dotyczyła skargi prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w której nie zgadzał się on z decyzją Komisji Europejskiej nakazującej mu wycofanie dwóch projektów dotyczących hurtowego rynku wymiany ruchu IP w Polsce z siecią Telekomunikacji Polskiej S.A. (TP).

Wpływ środowiska

Skargę podpisały dwie radczynie prawne zatrudnione w UKE na podstawie umowy o pracę. Unijny sąd uznał, że z tego powodu radczynie nie mogły być tak niezależne, jak pełnomocnicy z odrębnie działającej kancelarii, i dlatego odrzucił skargę jako niedopuszczalną. Prezes UKE i polski rząd z tym orzeczeniem się nie zgodzili, i wnieśli do Trybunału Sprawiedliwości odwołanie od postanowienia sądu, podkreślając, że podstawą wykonywania zawodu radcy prawnego jest jego niezależność.

W czwartek Trybunał (w połączonych sprawach o sygn. C-422/11 P i C-423/ 11 P) oddalił oba odwołania, orzekając, że z samego faktu, iż radczynie były zatrudnione w UKE wynika, że nie mogły być niezależne (jest to warunek konieczny, by mogły one występować przed sądami unijnymi). I nie zmienia tego fakt, że zatrudniał je dyrektor generalny UKE, a nie prezes tego urzędu. "Istnieje bowiem ryzyko, że środowisko zawodowe tych radczyń wywiera, przynajmniej w pewnym stopniu, wpływ na wyrażaną przez nie opinię" – podkreślił Trybunał, dodając, że niezależność oznacza, iż radca prawny nie może być związany z reprezentowaną przez niego stroną jakimkolwiek stosunkiem pracy.

Wielkie rozczarowanie

Z takim orzeczeniem nie zgadza się samorząd radców prawnych, który przekonuje, że radcy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę są tak samo niezależni, jak pozostali członkowie samorządu. – Wyrok ten jest zdumiewający w świetle argumentacji, którą przedstawił polski rząd i my- radcowie prawni. Radcowie prawni  zatrudnieni na podstawie umowy o pracę są tak samo niezależni jak pozostali członkowie samorządu radcowskiego. Przypominam, że wyrok dotyczy jedynie interpretacji art. 19 statutu Trybunału i w żaden sposób nie może dotyczyć oceny kwestii niezależności polskich radców prawnych, czy też kwestii reprezentacji stron przed polskimi sądami. Wynika to jasno m. in. z wystąpienia przedstawiciela Komisji Europejskiej na rozprawie. Samorząd radców prawnych jest pełnoprawnym członkiem CCBE - organizacji zrzeszającej stowarzyszenia i adwokatury europejskie - gdzie zasada niezależności jest podstawowym warunkiem przynależności. W tym kontekście zastanawiające jest, jak daleko może posunąć się Trybunał w swej autonomicznej interpretacji przepisów prawa UE, z całkowitym pominięciem krajowych porządków prawnych. Wyrok Trybunału stanowi niezrozumienie specyfiki statusu polskiego radcy prawnego i przyjąłem go z wielkim rozczarowaniem – komentuje Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.