Najnowsza uchwała Sądu Najwyższego jest niekorzystna dla adwokatów i radców, gdyż może istotnie zmniejszyć ich honoraria w sprawach pojednawczych.
Wezwała i nie przyszła
Tak było w sprawie z wniosku Anny Ś., przedsiębiorcy, która od PKP Cargo domaga się ponad 100 tys. zł odszkodowania za niedojście do przetargu, w którym złożyła najlepszą ofertę. Przed złożeniem pozwu wystąpiła z tzw. zawezwaniem do próby ugodowej, ale nie stawiła się na posiedzenie sądu i do ugody nie doszło. Tak jest zresztą w wielu takich sprawach, jeśli nie większości, gdyż głównym powodem zawezwania do ugody jest przerwanie biegu przedawnienia.
Zgodnie z art. 186 § 1 kodeksu postępowania cywilnego sąd w tej sytuacji nakłada na wnioskodawcę obowiązek zwrotu kosztów związanych z próbą ugodową. W tym wypadku kosztem drugiej strony był wysiłek pełnomocnika, który stawił się na posiedzenie. Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy zasądził na rzecz PKP 3,6 tys. zł tytułem zwrotu kosztów stawiennictwa radcy.
Wysokość jego wynagrodzenia sąd ustalił na podstawie art. 6 pkt 6 taksy radcowskiej (identyczne zasady dotyczą adwokatów), określającego minimalne stawki w sprawach spornych, zależne od wartości przedmiotu sporu. W wypadku kwoty od 50 tys. do 200 tys. zł stawka minimalna wynosi 3,6 tys. zł. Dodajmy, że jeżeli taksa nie określa stawki dla danego rodzaju spraw, a nie ma regulacji dotyczącej próby ugodowej, to za podstawę przyjmuje się stawkę w sprawach najbardziej zbliżonych.
Za co ta zapłata
Rozpatrując zażalenie Anny Ś., Sąd Okręgowy powziął wątpliwość, czy stawki obowiązujące w sprawach procesowych powinny być stosowane w tej polubownej procedurze, która ma samodzielny i pomocniczy charakter. Nie ma tu klasycznego sporu, ale postępowanie zmierzające do ugody. Takie stanowisko prezentował pełnomocnik Anny Ś.