Polemika na łamach „Rz" między prominentnymi adwokatami dotycząca dozwolonej treści wypowiedzi medialnej skłoniła mnie do wyrażenia poglądu na tę kwestię. Być może zdecydowałem się na to także dlatego, iż za sprawą znanego „warszawskiego kierowcy rajdowego", również osobiście stałem się uczestnikiem licznych przekazów medialnych dotyczących tej sprawy.
Problem udziału adwokata w mediach wraz z rozwojem i coraz nowszą formą przekazu nabrał w ostatnich latach znaczenia. Z jednej strony, adwokat stał się częścią tzw. show medialnego, a więc osobą, do której media zwracają się o wypowiedź w bardziej znaczących sprawach, wywołujących zarazem poruszenie społeczne. Z drugiej strony, sama adwokatura wcześniej nieprzygotowana na związane z tym pojawiające się problemy etyczne, zmuszona była w grudniu 2011 r. znowelizować zbiór zasad etyki zawodowej adwokatów. W § 18 pkt 3 zbioru zasad wskazano, iż w kontaktach z mediami adwokat powinien unikać przyjmowania roli rzecznika prasowego klienta. Powinien natomiast merytorycznie reagować na zarzuty publikowane w mediach przedstawiające w ocenie adwokata sprawę jednostronnie, wybiórczo i tendencyjnie. Tyle zasady.
Jak wiemy, każda sprawa jest inna i wymaga właściwego do jej realiów odniesienia. Czy zatem adwokat, korzystający przecież z wolności słowa i wyrażania opinii, może mówić co chce, o kim chce i w sposób, który może narazić osoby trzecie, czy też instytucję w szczególności szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości na poniżenie godności uczestników danego postępowania?
Immunitet, ale niecałkowity
Oczywiście nie. Adwokat jako osoba zaufania społecznego ma obowiązek prawny, etyczny i moralny dbać o formę i treść swojej wypowiedzi medialnej. W myśl art. 8 prawa o adwokaturze przy wykonywaniu zawodu korzysta z wolności słowa i pisma w granicach określonych przez zadania adwokatury i przepisy prawa. Nadużycie tej wolności, stanowiące zniewagę lub zniesławienie strony, jej pełnomocnika lub obrońcy, kuratora, świadka, biegłego lub tłumacza, podlega ściganiu tylko w drodze dyscyplinarnej. Mamy więc tu do czynienia z immunitetem adwokackim.
Adwokat nie może jednak publicznie podnosić niesprawdzonych zarzutów wobec innych osób, które mogą godzić w ich dobre imię. Wprawdzie immunitet chroni adwokata przed odpowiedzialnością karną z art. 212 kodeksu karnego, czyli za pomówienie i zniesławienie, oraz za zniewagę, o której mowa w art. 216 k.k., niemniej po przekroczeniu prawa do krytyki możliwa jest odpowiedzialność cywilnoprawna, na podstawie art. 23 i 24 kodeksu cywilnego oraz art. 448 k.c. Dobra osobiste człowieka, takie jak wolność, cześć, zdrowie, pozostają bowiem pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych ustawach. Adwokat może natomiast za przekroczenie granic wolności słowa odpowiadać dyscyplinarnie w szczególności w sytuacji, w której nie zachowa umiaru, współmierności i oględności w swojej wypowiedzi dla dziennikarzy i mediów, czym uchybi zasadzie godności zawodu.