Chodzi o jego usprawnienie, zracjonalizowanie i potanienie. Ministerstwo przyznaje, że przed 24-godzinnymi sądami dominują sprawy pijanych kierowców i rowerzystów. Zbyt mało jest z kolei spraw dotyczących szczególnie uciążliwych dla społeczeństwa występków chuligańskich (w listopadzie 2007 r. były tylko 34 takie sprawy). Problemem są też koszty. Na samą tylko pomoc prawną z urzędu od 12 marca zeszłego roku wydano ok. 20 mln zł.
Zdarzało się, że i sami oskarżeni, których sąd nie zwolnił z kosztów procesu, bywali niezadowoleni z obligatoryjnej obrony i jej wysokich kosztów. Jacek Czaja, wiceminister sprawiedliwości, zapewnia rzecznika, że nie zdarzyło się, aby sąd nie stworzył warunków do kontaktu oskarżonego z wyznaczonym obrońcą. Tłumaczy też, że w związku ze skargami na zbyt długie oczekiwanie na dane z Krajowego Rejestru Karnego resort dołożył mu etatów pracowniczych.
Jak zapewnia rzecznika minister Czaja, trwają właśnie prace nad przygotowaniem wstępnych założeń nowelizacji. Myśli się o wprowadzeniu możliwości dobrowolnego poddania się karze przed ekspresowym sądem. Nie we wszystkich sprawach oskarżeni mają też korzystać z obligatoryjnej obrony. Ma ona pozostać tylko w sprawach, w których podsądny sam o nią wniesie. Być może w poprawionym trybie przyspieszonym sąd będzie mógł też zarządzić więcej niż jedną przerwę.