Nie trzeba wówczas korzystać z przewidzianego w prawie wodnym szczególnego i mniej korzystnego trybu administracyjnego.
To sedno piątkowego postanowienia Sądu Najwyższego (sygnatura akt I CSK 501/13), tym bardziej istotnego, że przy licznych budowach dróg zdarzają się błędy, zalania sąsiednich gruntów z powodu naruszenia stosunków wodnych.
Woda płynie inaczej
Tak było z gruntami spółki rolniczej, która w woj. zachodniopomorskim, przy nowo zbudowanej ekspresówce S3, dzierżawi je i uprawia. Na skutek przerwania naturalnych dróg odpływowych powstają na jej uprawach zastoiska wodne, niszczące uprawy, głównie pszenicy.
Tylko za okres 2010–2011 spółka domaga się 151 tys. zł odszkodowania od Skarbu Państwa reprezentowanego przez generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad. Jako podstawę prawną spółka wskazała art. 415 kodeksu cywilnego, czyli ogólne przepisy dotyczące odszkodowania za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym (deliktem). ?Oraz art. 29 prawa wodnego, który mówi, że właściciel gruntu nie może zmieniać stanu wody na gruncie, a zwłaszcza kierunku odpływu znajdującej się na jego gruncie wody opadowej, ze szkodą dla gruntów sąsiednich.
Ten drugi przepis nakazuje usunięcie przeszkód oraz zmian w odpływie wody, mówi także o możliwej ugodzie i udziale w niej władz samorządowych, ale nic o odszkodowaniu.