To sedno wyroku Sądu Najwyższego. Sprawa dotyczyła ojca 5-letniej dziewczynki, który jadąc z kolegą szosą w pogodny dzień zasygnalizował mu wcześniej, że chce wysiąść przy wskazanym domu. Prowadzący auto kolega zjechał nieco na pobocze, w niedalekiej odległości za domem, po przeciwnej stronie drogi. Ojciec wysiadł i poszedł w kierunku tyłu pojazdu, kierujący pojazdem ruszył i po pewnej chwili zobaczył kolegę we wstecznym lusterku koziołkującego obok przejeżdżającego z naprzeciwka samochodu. Zatrzymał auto, rozpoczął reanimację, ale potrącony zmarł.
Czytaj więcej
Kierowca musi zakładać wyjście pieszego zza zaparkowanych samochodów. Jest to brane pod uwagę prz...
Ojciec zginął na prostej drodze. Matka jego córki wniosła pozew o zadośćuczynienie
Jak ustalono, kierowca, który uderzył w poszkodowanego, hamował intensywnie na 21,5 m przed miejscem potrącenia, a za nim jeszcze 19,5 m. Prędkość pojazdu oszacowano na 80 km/h, a przy tej prędkości droga zatrzymania pojazdu wynosi niestety aż 61 m. Stan techniczny samochodu nie miał wpływu na wypadek, jego kierowca był trzeźwy, a ofiara w momencie zdarzenia miała 1,79 promila alkoholu we krwi. Śledztwo w sprawie wypadku umorzono.
Firma ubezpieczeniowa odmówiła zadośćuczynienia dla córki ofiary, więc matka złożyła w jej imieniu pozew o zadośćuczynienie za przykrości, jakie na skutek tej tragicznej śmierci ojca doznała i doznaje (choć pracował on za granicą, to jednak w każdy weekend przyjeżdżał do Polski i utrzymywał całą rodzinę).
Ofiara przyczyniła się do wypadku, więc jego córka dostanie tylko 10 proc. adekwatnego zadośćuczynienia?
Uwzględniając opinię biegłego, że bezpośrednią przyczyną wypadku było błędne postępowanie pieszego, który nie zauważył nadjeżdżającego pojazdu, sąd rejonowy wskazał, że firma ubezpieczeniowa nie sprostała obowiązkowi wykazania wyłącznej winy poszkodowanego, która mogłaby wyłączyć jej odpowiedzialność odszkodowawczą. Uwzględniając liczbę błędów i naruszeń przepisów ruchu drogowego, które popełnił pieszy, przekraczając jezdnię, SR określił jego przyczynienie się do szkody na 90 proc. oraz 50 tys. zł jako adekwatną do cierpień powódki kwotę, co doprowadziło do zasądzenia dziecku 5 tys. zł (10 proc. adekwatnej kwoty). Sąd Okręgowy w Poznaniu werdykt utrzymał, więc matka dziewczynki wniosła w jej imieniu skargę kasacyjną do SN.