Reklama
Rozwiń

Powszechna służba dla państwa. Czy będą obowiązkowe szkolenia dla młodych

Eksperci dwóch think tanków przygotowali koncepcję powszechnej służby państwowej, której celem byłoby tworzenie rezerw dla wojska i innych organizacji publicznych. Zakładają, że szkolenie objęłoby absolwentów szkół średnich.

Publikacja: 28.06.2025 19:26

Zdaniem autorów programu nie da się utrzymać dotychczasowego, zawodowego modelu sił zbrojnych.

Zdaniem autorów programu nie da się utrzymać dotychczasowego, zawodowego modelu sił zbrojnych.

Foto: CSWOT/mat.pras.

Za koncepcją stoi Instytut Sobieskiego oraz Instytut Wschodniej Flanki, organizacja pozarządowa zarejestrowana w Brukseli, której twórcami są m.in. politycy związani z poprzednimi rządami: Jadwiga Emilewicz i europoseł PiS Michał Dworczyk, a także politycy ukraińscy – Oleksandr Kubrakow, były wicepremier Ukrainy, i Ołeksij Reznikow, były minister obrony tego kraju.

– To pierwszy kompleksowy projekt szkolenia rezerw, który zakłada, że system będzie obligatoryjny, ale jednocześnie płatny i atrakcyjny. Program ma być dostosowany do ich życia – nie kolidować z edukacją czy pracą. Zamiast wyjazdu do prac sezonowych za granicą, młody człowiek mógłby zdobyć kompetencje, nawiązać relacje i otrzymać realne wynagrodzenie – mówi „Rz” dr Bartosz Marczuk, członek zarządu Instytutu Sobieskiego.

Dodaje, że dokument opisujący Powszechną Służbę Państwową (PSP) został przekazany do różnych instytucji, m.in. do resortu obrony i Sztabu Generalnego WP.

Czytaj więcej

Sondaż „Rz”: Bez entuzjazmu do nowego modelu szkolenia wojskowego

Budowa odporności państwa

Michał Dworczyk wskazuje z kolei, że autorzy sięgnęli do doświadczeń z pierwszych miesięcy wojny w Ukrainie, bo ich zdaniem Polska nie wyciągnęła wniosków z tamtych wydarzeń. – Chociaż modernizacja Sił Zbrojnych trwa, nie towarzyszy jej rozwój całościowego systemu bezpieczeństwa, który zapewniłby Polsce realną zdolność obronną. Ta koncepcja to budowa odporności społeczeństwa – dodaje.

Celem projektu jest stworzenie mechanizmu, który pozwoli przeszkolić dziesiątki tysięcy absolwentów szkół średnich. Zakłada on, że każdy 19-latek zarejestruje się przez aplikację mObywatel, następnie wybierze ścieżkę szkolenia: wojskową, ratowniczą, medyczną, inżynieryjną lub społeczną (w razie kryzysu będzie mógł zostać wezwany np. do szpitala, Domu Pomocy Społecznej lub wesprzeć zespoły usuwające awarie techniczne). Szkolenie będzie trwało 2–3 miesiące w czasie wakacji. Za udział w nim młody człowiek otrzyma nieopodatkowane wynagrodzenie. Stworzone zostaną także dodatkowe bonusy: uczestnicy szkoleń będą mogli zdobyć np. licencje, certyfikaty obsługi statków bezzałogowych, kursy prawa jazdy lub dodatkowe punkty rekrutacyjne na studia.

Pobór i tak wróci, ale na początku szkolenie dla ochotników

Zdaniem autorów programu nie da się utrzymać dotychczasowego, zawodowego modelu sił zbrojnych. „Ze względu na wyzwania demograficzne, ale również rosnącą skalę zagrożeń, potrzebna będzie rozbudowa rezerwy w ramach poboru powszechnego” – twierdzą. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że są ograniczenia kadrowe, wojsko nie ma odpowiedniej bazy szkoleniowej, dlatego w pierwszych latach powinniśmy opierać się głównie na ochotnikach – ok. 20–30 tys. osób rocznie – mówi nam Dworczyk.

Autorzy wskazują, że „obserwujemy już dywersyfikację systemu szkolenia przez powierzanie organizacjom i instytucjom cywilnym coraz większego zakresu obowiązków”. „Ta szczególna fuzja wojskowo-cywilna, polegająca na większym zaangażowaniu organizacji niewojskowych czy wręcz komercyjnych w szkolenie aktywnej rezerwy, a nawet specjalistów wojskowych, wydaje się rozwiązaniem, które silniej zaznaczy się w przyszłości” – wskazują.

Co ciekawe, w czasie niedawnej dyskusji na Uniwersytecie Warszawskim wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) przyznał, że w szkoleniu, ale także w zarządzaniu bazą danych ochotników, powinna być wykorzystana sztuczna inteligencja.

Państwo na razie stawia tylko na ochotników

Na razie nie wiadomo, jak ta propozycja zostanie przyjęta, ale z naszych informacji wynika, że w rządzie trwają prace nad podobnym systemem szkolenia w oparciu o różnego rodzaju zajęcia (np. z Obrony Cywilnej). Będzie on bazował na zgłoszeniach za pomocą aplikacji. Różnica jest taka, że rząd chce skierować taką ofertę do ochotników, a eksperci dwóch organizacji chcą wprowadzić ją obowiązkowo.

Obie koncepcje czerpią wzorce z innych państw. Wiele krajów Europy w obliczu zagrożenia rosyjskiego powraca do powszechnego szkolenia rezerw. Francja, Finlandia, Norwegia, Szwecja czy Szwajcaria rozwijają modele oparte na: selektywnym poborze, łączeniu służby wojskowej z cywilną, angażowaniu organizacji pozarządowych i firm prywatnych w szkolenie.

Czytaj więcej

Ile osób wyjedzie z Polski, gdy wybuchnie wojna? Wojsko musi stać się atrakcyjne

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) uważa, że koncepcja ta oparta jest na podejściu systemowym i propaństwowym. – Kluczem jest tworzenie bazy danych i kierowanie osób do przeszkolenia. Powinni się tym zajmować pasjonaci w ramach centrów kompetencyjno-szkoleniowych – mówi.

Z kolei posłanka Paulina Matysiak z partii Razem wskazuje, że jednym z wyzwań jest skuteczne zachęcenie młodych ludzi do zgłaszania się do służby. – Wyzwaniem jest odbudowanie wiarygodności państwa oraz stworzenie spójnego przekazu, niezależnego od partyjnych podziałów – mówi posłanka. Jej zdaniem to nie powinna być „produkcja żołnierzy na front”, a PSP powinien uwzględniać także cudzoziemców, którzy są w Polsce, aby integrowali się z państwem.

Wojciech Michalski ze Związku Kadetów RP dodaje, że w Polsce istnieje już potencjalna baza młodych ludzi gotowych do szkolenia; stanowią ją m.in. uczniowie klas mundurowych.

Za koncepcją stoi Instytut Sobieskiego oraz Instytut Wschodniej Flanki, organizacja pozarządowa zarejestrowana w Brukseli, której twórcami są m.in. politycy związani z poprzednimi rządami: Jadwiga Emilewicz i europoseł PiS Michał Dworczyk, a także politycy ukraińscy – Oleksandr Kubrakow, były wicepremier Ukrainy, i Ołeksij Reznikow, były minister obrony tego kraju.

– To pierwszy kompleksowy projekt szkolenia rezerw, który zakłada, że system będzie obligatoryjny, ale jednocześnie płatny i atrakcyjny. Program ma być dostosowany do ich życia – nie kolidować z edukacją czy pracą. Zamiast wyjazdu do prac sezonowych za granicą, młody człowiek mógłby zdobyć kompetencje, nawiązać relacje i otrzymać realne wynagrodzenie – mówi „Rz” dr Bartosz Marczuk, członek zarządu Instytutu Sobieskiego.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Raport o zbrodniach w Ukrainie. Niepewna przyszłość Centrum Lemkina
Opinie polityczno - społeczne
Niemcy mają problem z pamięcią o wojennych rabunkach. Pomóżmy im ją odświeżyć
Wojsko
Armia tworzy Cyber Legion
Wojsko
Gen. Dariusz Łukowski: Nadchodzi decydujący moment wojny w Ukrainie
Konflikty zbrojne
Oficer wywiadu: Izrael w Iranie korzystał z pomocy nieoczywistych sojuszników