Takiego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, który rozpoznawał sprawę małopolskiego samorządowca.
W 2011 roku wojewoda zorientował się, że jeden z radnych, na podstawie umowy poddzierżawy zawartej z miejscowym rolnikiem, dzierżawił działkę należącą do powiatu, a z jej uprawy osiągał dochody. To spotkało się z protestem wojewody, który stwierdził, że już nawet samo dzierżawienie gruntów rolnych, będących własnością jednostki samorządu terytorialnego wystarczyło by uznać, że prowadzona jest działalność gospodarcza z wykorzystaniem mienia samorządu, bez względu na to, czy uprawiana jest dzierżawiona działki i czy przynosi ona realny dochód.
W piśmie do rady powiatu, wojewoda zażądał wygaszenia mandatu radnemu, gdyż ten nie zaprzestał prowadzonej działalności. Jako podstawę powołał przepisy ustawy ordynacji wyborczej do rad gmin, powiatów i sejmików województw stanowiące, że jeśli rolnik obejmie urząd radnego, ma czas na zaprzestanie działalności agrarnej w ciągu trzech miesięcy, w przeciwnym razie musi liczyć z tym, że władze samorządowe powinny mu wygasić mandat radnego.
Pod koniec 2011 roku rada powiatu podjęła uchwałę o wygaszeniu rolnikowi praw samorządowca, jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie stwierdził jej nieważność. Sąd dopatrzył się naruszenia procedury zwoływania sesji rady powiatu.