Rząd chce zwolnić 20 tys. urzędników

Premier Tusk ma plan B: pracę ma stracić 20 tys. osób. Specustawa nie będzie potrzebna

Publikacja: 26.05.2011 03:56

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

„Rz" dotarła do dokumentu, który wskazuje, że już w lutym rząd miał opracowany alternatywny plan zwolnień w administracji.

Plan B został przygotowany tuż po tym, gdy prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych i niektórych innych jednostkach sektora finansów publicznych. Na podstawie ustawy pracę miało stracić w latach 2011 – 2013 10 proc. urzędników. Wniosek prezydenta spowodował jednak wstrzymanie zwolnień.

Tym razem rząd zrezygnował z przygotowywania specjalnych przepisów i ograniczył się do zaleceń dla kierowników poszczególnych urzędów. Mieliby oni zmniejszyć zatrudnienie do poziomu z końca 2007 r. W ten sposób pracę straciłoby ponad 20 tys. osób.

Na posiedzeniu Rady Ministrów 22 lutego premier Donald Tusk zobowiązał szefów poszczególnych resortów, aby przeprowadzili cięcia do końca września tego roku.

Redukcje objęłyby, oprócz Kancelarii Premiera i ministerstw, także ZUS, KRUS, NFZ, wojskowe i rolnicze agencje oraz państwowe fundusze.

– Oficjalnie nie dostaliśmy żadnego pisma, ale po cichu usłyszeliśmy, aby zwalniać osoby w wieku emerytalnym lub nie przedłużać umów na czas określony – potwierdza nieoficjalnie urzędnik z jednego z ministerstw. – Ze zwolnieniami czekamy do wyroku TK, który zostanie ogłoszony za trzy tygodnie.

Procedury związane z redukcją zatrudnienia uruchomiły już inne instytucje.

– Ostatnio dyrektorzy oddziałów terenowych dostali polecenie zwolnienia konkretnej liczby osób, centrala wyliczyła bowiem, że w niektórych z nich jest za dużo pracowników – tłumaczy Ewa Brożek, wiceprzewodnicząca „Solidarności" w ZUS. – Pracę ma stracić ponad 600 osób. Bez czekania na rozstrzygnięcie Trybunału, czy ustawowa racjonalizacja zatrudnienia jest zgodna z konstytucją czy też nie. Ciche zwolnienia na nowych zasadach polegają na wykorzystaniu przepisów przeciwko pracownikom.

Jak mówi Zbigniew Derdziuk, prezes ZUS, są to „naturalne odejścia" związane z obowiązkiem rezygnacji z zatrudnienia przed przejściem na emeryturę lub zakończeniem umów zawartych na czas określony. Nie trzeba wtedy pytać związków zawodowych o zgodę, a pracownik, który odejdzie z pracy w urzędzie, nie ma prawa się odwołać do sądu pracy.

Minister Michał Boni, autor założeń, odmówił „Rz" komentarza w tej sprawie.

Przeczytaj także artykuły:

„Rz" dotarła do dokumentu, który wskazuje, że już w lutym rząd miał opracowany alternatywny plan zwolnień w administracji.

Plan B został przygotowany tuż po tym, gdy prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych i niektórych innych jednostkach sektora finansów publicznych. Na podstawie ustawy pracę miało stracić w latach 2011 – 2013 10 proc. urzędników. Wniosek prezydenta spowodował jednak wstrzymanie zwolnień.

Pozostało 82% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara