Reklama

Sądy rodzinne potrzebują informatyzacji

Nie istnieje żaden ogólnopolski rejestr, który gromadzi informacje o orzeczeniach dotyczących władzy rodzicielskiej, demoralizacji czy ubezwłasnowolnienia. Szansą na zmianę jest projekt Cyfrowy Sąd, ale termin jego realizacji jest odległy.

Publikacja: 18.12.2025 04:46

Sądy rodzinne potrzebują informatyzacji

Foto: PAP/Marcin Bielecki

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Nie istnieje centralny rejestr orzeczeń dotyczących władzy rodzicielskiej w Polsce?
  • Jakie są obecne problemy systemowe w funkcjonowaniu sądów rodzinnych i nieletnich?
  • Dlaczego brakuje krajowego rejestru osób ubezwłasnowolnionych i jakie ma to skutki?
  • Jakie zmiany przewiduje projekt Cyfrowy Sąd i kiedy może być zrealizowany?

9 grudnia weszła w życie nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych, która umożliwia asesorom sądowym orzekanie w sprawach rodzinnych. Na razie to jedyna dobra wiadomość dla sędziów orzekających w wydziałach rodzinnych i nieletnich, a przede wszystkim obywateli, którzy czekają na rozstrzygnięcie ich spraw. Na wdrożenie innych zmian, które mają odciążyć sądy rodzinne lub przyspieszyć ich funkcjonowanie – jak pozasądowe rozwody czy tablice alimentacyjne – przyjdzie jeszcze trochę poczekać.

Jednak o ile każde dodatkowe ręce do orzekania w wydziałach rodzinnych są na wagę złota, to, jak zwraca uwagę sędzia Bartosz Łopalewski z Sądu Rejonowego w Nowym Sączu, nawet największe wzmocnienia kadrowe nie dadzą takiego efektu, jak zmiana sposobu działania, w tym informatyzacja.

Brakuje rejestru orzeczeń dotyczących władzy rodzicielskiej

– Każdego dnia sądy rejonowe ograniczają, zawieszają, przywracają i pozbawiają władzy rodzicielskiej. To samo czynią sądy okręgowe przy okazji rozwodu i separacji. Zazwyczaj na jednym orzeczeniu się nie kończy. Nie ma jednak żadnego ogólnopolskiego rejestru, który gromadziłby informacje o tym, czy w stosunku do konkretnego dziecka zapadło jakieś orzeczenie i jaki jest aktualny stan – zwraca uwagę sędzia Łopalewski.

W rezultacie żadna szkoła, przedszkole, przychodnia czy szpital nie może tego sprawdzić.

Reklama
Reklama

– Podobnie policja, Straż Graniczna, wszelkie urzędy i instytucje zdane są na to, że ktoś, najczęściej jeden z rodziców, przyniesie im odpis orzeczenia, czyli kartkę papieru z godłem i czerwoną pieczątką, z której to kartki wynikać będzie, że jakiś sąd kiedyś orzekł coś na temat władzy rodzicielskiej. Z dokumentu tego oczywiście nie będzie wynikać, czy orzeczenie to jest aktualne – wyjaśnia orzecznik. Dodając, że nawet sędzia rodzinny nie ma pewności, jak kształtuje się władza rodzicielska w danej sytuacji.

 – Odnośnie do tego samego dziecka mogły przecież orzekać także inne sądy rodzinne. Właściwość sądów w tego rodzaju sprawach zależy od miejsca zamieszkania, a to może się zmieniać. Nigdy też nie wiadomo, czy nie zainicjowano sprawy o rozwód lub separację. Skoro nie ma jednej bazy, która zawierałaby takie informacje, to sędziowie marnują czas na gromadzenie i wertowanie papierów, korespondowanie z podsądnymi i z innymi sądami. A na koniec i tak bardziej „wierzą, że wiedzą”, niż mają pewność – mówi sędzia.

Czytaj więcej

Katarzyna Piotrowska: Warto wrócić do prac nad tablicami alimentacyjnymi

Na ten problem od dłuższego czasu zwraca też uwagę Katarzyna Piotrowska, prezeska Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. – Sędziowie mają dostęp do bazy PESELSAD, co pozwala na weryfikację danych uczestników postępowań sądowych, takich jak adres zamieszkania, dane rodziców czy data i miejsce urodzenia. Mają także dostęp do bazy NOE.SAD, która zawiera dane o osadzonych, ich miejscu pobytu. Nie ma jednak bazy danych osób, wobec których dokonano ingerencji we władzę rodzicielską. Z uwagi na rejonizację, sprawy opiekuńcze toczą się w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania dziecka. Każdy sąd ma własną bazę danych: biurowy system informatyczny dostępny tylko dla jednego wydziału lub kilku wydziałów rodzinnych. Ale zawsze tylko w zakresie jednego sądu. Jednak jeśli jakaś rodzina ma nadzór kuratora i przeprowadza się na drugi koniec Polski, to znika nam z „radaru” – przyznaje Katarzyna Piotrowska. – Postulowaliśmy stworzenie takiego rejestru, ponieważ dla nas jest to bardzo istotne – dodaje.

W tej chwili jak rodzina objęta np. nadzorem kuratora „ginie”, sądy zwracają się np. do Narodowego Funduszu Zdrowia z pytaniem, czy dziecko podlega ubezpieczeniu zdrowotnemu, a jeśli tak, to jaki adres został wskazany. – W przypadku rodziny, w której rodzice są czynni zawodowo, zwracam się do naczelnika urzędu skarbowego. Prace ułatwiło nam też wprowadzenie świadczenia 800+, z którego każdy korzysta. We wniosku trzeba podać adres, dlatego można się zwrócić do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jeśli uda się ustalić adres, to dopiero można poinformować sąd właściwy miejscowo i przekazać akta wykonawcze. Jednak dochodzenie do tego momentu jest długie i uciążliwe – przyznaje Katarzyna Piotrowska.

Czytaj więcej

Będzie ważna zmiana w sądach. Prezydent Karol Nawrocki daje zielone światło
Reklama
Reklama

Jak zauważa sędzia Łopalewski, podobny problem jest ze sprawami nieletnich, którzy mogą mieć kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt odrębnych postępowań o demoralizację lub czyny karalne. – Pierwszą rzeczą, którą chcemy wiedzieć, jest to, jakie sprawy nieletni już miał i jakie aktualnie ma, co w nich zrobiono (np. czy zlecono jakieś opiniowanie), co jest aktualne, a co już nie. I znów takiego elektronicznego instrumentu brak – wskazuje.

Zdaniem prezeski Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych, problem z nieletnimi jest o wiele mniejszy, ponieważ jeśli jest zastosowany środek wychowawczy wobec nieletniego przestępcy, to informacja o tym jest uwidoczniona w Krajowym Rejestrze Karnym. – Natomiast sytuacje, w których wobec tego samego nieletniego toczą się sprawy na podstawie ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich w kilku sądach na szczęście należą do rzadkości. Nawet gdy popełni on przestępstwo poza miejscem swojego zamieszkania (czy jego opiekuna prawnego/przedstawiciela ustawowego), to takie sprawy są co do zasady przekazywane wg. adresu do sądu właściwego – zaznacza sędzia Piotrowska.

Nie ma centralnej bazy osób ubezwłasnowolnionych

Z kolei sędzia Łopalewski wskazuje, że brakuje także bazy osób ubezwłasnowolnionych, które mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych.

 – Od chwili uprawomocnienia orzeczenia o uprawomocnieniu czynności prawne dokonane przez osobę ubezwłasnowolnioną są co do zasady nieważne. Niestety nie ma żadnego ogólnokrajowego rejestru, w którym można sprawdzić, czy ktoś jest ubezwłasnowolniony. Nie może tego zrobić bank, operator telekomunikacyjny, komornik czy notariusz – zwraca uwagę sędzia Łopalewski, który postuluje rozszerzenie o te informacje bazy PESEL. – Skoro odnotowuje się tam np. numer naszego paszportu lub deklarację dłuższego wyjazdu za granicę, to jakże bardziej sensowne byłoby zawarcie tam informacji o ewentualnym ubezwłasnowolnieniu i osobie aktualnego opiekuna – tłumaczy.

Czytaj więcej

To sąd określa rodzaj ubezwłasnowolnienia. Sąd Najwyższy zdecydował

Także zdaniem sędzi Katarzyny Piotrowskiej taka baza byłaby pomocna, choć tutaj na przeszkodzie może stać fakt, że są zaawansowane prace nad nowelizacją kodeksu cywilnego, który znosi instytucję ubezwłasnowolnienia (w jej miejsce wprowadzając instrumenty wspierania podejmowania decyzji w postaci asystenta prawnego, kuratora wspierającego czy asystującego). – Niemniej przydałby się rejestr, w którym można byłoby sprawdzić, czy taka osoba została ustanowiona – przyznaje sędzia Piotrowska.

Reklama
Reklama

Zdaniem sędziego Łopalewskiego, powyższe przykłady pokazują, że aby usprawnić działanie sądów rodzinnych, nie potrzeba żadnych technologii przyszłości opartych np. o algorytmy sztucznej inteligencji, lecz prostej bazy danych. – Ta powinna mieć trzy cechy. Po pierwsze skoncentrowanie na osobie dziecka, ubezwłasnowolnionego, nieletniego. Po drugie ogólnopolski charakter (integracja informacji ze wszystkich sądów). Po trzecie przejrzysta prezentacja danych (np. na osi czasu z zaznaczeniem kolorami, które z orzeczeń pozostają aktualne, a które zostały zmienione lub uchylone). Bez tego sądownictwo rodzinne będzie organizacyjnie tkwić w średniowieczu – pointuje sędzia Łopalewski.

Na Cyfrowy Sąd trzeba jeszcze długo czekać

Ministerstwo Sprawiedliwości przekonuje, że remedium na to będzie projekt Cyfrowy Sąd. – Jego celem jest udostępnienie wszystkim sądom powszechnym centralnego systemu pozwalającego na prowadzenie spraw w formie wyłącznie cyfrowej. Realizacja projektu została zaplanowana do 2029 r. W efekcie, w ramach centralnego i ujednoliconego systemu będą gromadzone informacje o wszystkich prowadzonych przez polskie sądy sprawach. Możliwość weryfikacji czy w odniesieniu do danej osoby toczy się postępowanie przed polskim sądem, będzie możliwa po pełnym ucyfrowieniu prowadzonych postępowań – informują przedstawiciele resortu. Jak dodają, na potrzeby realizacji tego projektu, MS pozyskało dofinansowanie ze środków europejskich pochodzących z Funduszy Europejskich na Rozwój Cyfrowy.

Plany rządu
Piecza współdzielona wpisana do wykazu prac

Projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który wprowadza definicję pieczy współdzielonej oraz określa warunki jej orzekania w sprawach o rozwód i separację, trafił do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.
Projektowane przepisy zakładają, że w przypadku przyjęcia modelu pieczy współdzielonej sąd, pozostawiwszy władzę rodzicielską obojgu rodzicom, będzie powierzał im sprawowanie bieżącej pieczy nad dzieckiem naprzemiennie w powtarzających się, ale niekoniecznie w takich samych okresach.
Decydując o tym, sąd będzie uwzględniał zdanie dziecka, jego wiek i stan zdrowia, a także zdolność rodziców do komunikacji i współpracy w sprawach dotyczących dziecka oraz ich sytuację osobistą, odległość pomiędzy miejscami zamieszkania rodziców, a także dotychczasowy podział obowiązków rodzicielskich.
Sąd będzie mógł także powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, ograniczając władzę rodzicielską drugiego do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do dziecka, jeżeli za tym przemawia jego dobro.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Dane osobowe
Kurier zgubił list z banku. NSA zdecydował, kto za to zapłaci
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama