Reklama

Spór w Trybunale Stanu. „Każdy student prawa wie, że ustawę trzeba czytać uważnie"

Za moment Piotr Andrzejewski uzna, że nawet dwóch sędziów TS może orzekać w sprawie immunitetu pani Manowskiej, bo stanowią 2/3 z trzech. Dojdziemy do absurdu w interpretowaniu ustawy o Trybunale Stanu - mówi dr Marcin Radwan-Röhrenschef, adwokat, członek TS.

Publikacja: 17.09.2025 09:01

dr Marcin Radwan-Röhrenschef, adwokat, członek Trybunału Stanu

dr Marcin Radwan-Röhrenschef, adwokat, członek Trybunału Stanu

Foto: materiały prasowe

Na 18 września zostało zwołane posiedzenie trójkowego składu Trybunału Stanu w składzie Piotr Andrzejewski, Józef Zych, Piotr Sak, który ma się zająć kwestią zgody na uchylenie immunitetu przewodniczącej TK, Małgorzaty Manowskiej. Natomiast podczas ostatniego posiedzenia, po opuszczeniu sali przez przewodniczącego Piotra Andrzejewskiego, zostało wyznaczone posiedzenie pełnego składu, w tej samej sprawie na 22 września. Co się stało?

Była to decyzja pana przewodniczącego Piotra Andrzejewskiego, który zniósł zarządzenie wydane przez Józefa Zycha o wyznaczeniu posiedzenia pełnego składu na 22 września.

Jak można było przeczytać w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”, przewodniczący Andrzejewski uważa, że aby spełnić wymóg niezbędnego quorum w postaci 2/3 pełnego składu, wystarczy, aby było to 2/3 liczby członków pozostałych po wyłączeniu 12 członków TS. Jednak nadal nie wiadomo dlaczego akurat tych trzech sędziów z pozostałych sześciu miałoby orzekać.

Czytaj więcej

Piotr Andrzejewski: Podział władz jest w dużej mierze fikcją ustrojową

Będzie to tych samych trzech sędziów, którzy zdecydowali o wyłączeniu 12 sędziów na wniosek pełnomocnika Małgorzaty Manowskiej, z uwagi na to, że zostali wcześniej w tej sprawie przesłuchani przez prokuraturę w charakterze świadków.

Tak. Część sędziów chce po raz już trzeci w tej sprawie złożyć wniosek o rozpoznanie przez pełny skład TS zagadnienia prawnego – według procedury przewidzianej w ustawie o Trybunale Stanu – które ogniskuje się wokół kwestii tego, czy po pierwsze, w tym zakresie stosuje się w ogóle przepisy kodeksu postępowania karnego, w tym art. 40 tej ustawy. Po drugie – jeżeli się je stosuje, to czy to oznacza, że można wyłączyć sędziów od rozpoznawania wszystkich zarzutów, co do których prokuratura domaga się uchylenia immunitetu, nawet tych, w stosunku do których przesłanki z art. 40 k.p.k. nie zachodzą.

Prawda jest taka, że wniosek prokuratury obejmuje trzy czyny, z których tylko jeden dotyczy funkcjonowania Trybunału Stanu, i tylko w zakresie tego czynu możemy rozważać, czy moglibyśmy być świadkami. Notabene pojawia się inna kwestia – jeżeli trzymamy się tego przepisu, to wówczas konsekwentnie przesłanka wyłączeniowa musiałaby dotyczyć nie 12 sędziów, ale de facto wszystkich sędziów Trybunału Stanu.

Reklama
Reklama

Jeżeli bowiem mówimy o czynie polegającym na zaniechaniu w działaniu przewodniczącej TS, to wszyscy członkowie TS byli świadkami tego, że nie doszło do zwołania przez nią posiedzenia pełnego składu, do czego była zobligowana. Zatem przyjmując tę logikę, jaką prezentuje skład, który orzekł o wyłączeniu 12 sędziów, to trzeba byłoby przyjąć, że pozostali członkowie TS również podlegają wyłączeniu, ponieważ tak samo mogą być świadkami tak jak wszyscy pozostali.

A czy to nie jest tak, że wyłączono tylko tych członków, którzy zostali przesłuchani w tej sprawie przez prokuraturę?

Nie. Jeśli sięgniemy do treści postanowienia w sprawie wyłączenia 12 członków TS z 29 sierpnia, to się przekonamy, że wyłączeniem zostali objęci zarówno sędziowie, którzy zostali przesłuchani, jak i tacy, którzy nie zostali przesłuchani. Jaka jest logika, która się za tym kryje, trudno jest mi dociec. Uważam, że mamy tak bezprecedensową sytuację – w końcu mówimy o kwestii uchylenia immunitetu wobec członka TS w związku z jego czynnościami jako członka Trybunału Stanu – że wymaga to chwili poważnej refleksji prawniczej na temat tego, jak ta procedura ma wyglądać i jak ona ma przebiegać.

Fundamentalny problem polega na tym, że w przekazie medialnym nieświadomie powielany jest przekaz, jakobyśmy mieli do czynienia z jakimś procesem pani Manowskiej, który ma się toczyć przed Trybunałem Stanu. Nic bardziej mylnego. To jest postępowanie, które dotyczy wyłącznie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności członka Trybunału Stanu, a więc wyłącznie dotyczące uchylenia jej immunitetu

Bo fundamentalny problem polega na tym, że w przekazie medialnym nieświadomie powielany jest przekaz, jakobyśmy mieli do czynienia z jakimś procesem pani Manowskiej, który ma się toczyć przed Trybunałem Stanu. Nic bardziej mylnego. To jest postępowanie, które dotyczy wyłącznie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności członka Trybunału Stanu, a więc wyłącznie dotyczące uchylenia jej immunitetu. W tym postępowaniu nikt nie będzie decydował o winie ani o karze. Nikt też nie będzie ustalał faktów dotyczących czynu, który prokuratura chce zarzucić pani Manowskiej. To jest zupełnie odrębne postępowanie od postępowania orzeczniczego w sprawach, które należą do kognicji Trybunału Stanu. Bardzo mocno chciałbym to podkreślić.

Przedmiotem postępowania TS jest wyłącznie kwestia immunitetu i tego, czy zachodzą jakiekolwiek przesłanki, które by uzasadniały odmowę uchylenia jego immunitetu.

Czytaj więcej

Mateusz Radajewski: Potrzebujemy apolitycznego Trybunału Stanu
Reklama
Reklama

Dlaczego zatem kwestia procedury uchylenia immunitetu nastręcza w tym przypadku tylu trudności?

Bo nie jest tak jednoznaczna, jakby się mogło wydawać. Jeśli sięgniemy do ustawy o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego z 2018 r., to ona bardzo wyraźnie oddziela postępowanie immunitetowe od postępowania dyscyplinarnego i nie przewiduje stosowania k.p.k. w zakresie postępowania immunitetowego. A więc w analogicznej ustawie przepisy w ogóle nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że do postępowania immunitetowego nie stosuje się k.p.k. Jeśli spojrzymy do przepisów dotyczących immunitetu posłów i senatorów, również okaże się, że przy uchylaniu immunitetów nie stosuje się przepisów k.p.k. Możemy pokazać wiele przykładów immunitetu, które nie są uchylane w oparciu o procedurę k.p.k.

Nawet to powoływane w dyskusjach na ten temat orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Tuleya przeciwko Polsce też nie mówi – wbrew skrótowemu przekazowi, że w postępowaniu immunitetowym należy stosować k.p.k. Mówi jedynie o tym, że to postępowanie ma zapewniać gwarancję rzetelnego procesu. Wcale z tego orzeczenia nie wynika, że w tym celu należy stosować k.p.k.

Nawiasem mówiąc, w postępowaniu przed strasburskim trybunałem, przedstawiciele ówczesnego rządu Prawa i Sprawiedliwości wskazywali, że byłoby to zbyt daleko idące.

Notabene to orzeczenie ETPC było też krytykowane w doktrynie, i to nie tylko polskiej, właśnie z tego względu, że jest zbyt daleko idące, ponieważ mamy do czynienia też z immunitetami, które w ogóle nie są uchylane w procedurze sądowej. Ba, mamy też systemy prawne, w których w ogóle nie ma immunitetu sędziowskiego i dotyczy nawet sędziów najwyższych instancji. Wracając do TS, trzeba zwrócić uwagę na konsekwencje, jakie wypływają ze stosowania k.p.k.

To znaczy?

Jeżeli czyn dotyczy funkcjonowania Trybunału Stanu, to w takiej sytuacji nie moglibyśmy orzekać o uchyleniu immunitetu, bo de facto jesteśmy świadkami czynu, tak? Art. 40 k.p.k. nie dotyczy bowiem tych, którzy byli przesłuchani przez prokuraturę, ale byli świadkami czynu. A to by oznaczało, że członkowie Trybunału Stanu w zakresie swoich czynności urzędowych uzyskują immunitet, który jest jakimś superimmunitetem w prawie polskim. To zaś dawałoby im kompletną bezkarność przy wykonywaniu czynności urzędowych. Nie wydaje mi się, by taka była intencja ustawodawcy. To byłaby kompletnie absurdalna wykładnia tej ustawy.

Czytaj więcej

Awantura na posiedzeniu Trybunału Stanu. „Proszę zdjąć togi i tam siąść"
Reklama
Reklama

Wróćmy jeszcze na chwilę do tego ostatniego posiedzenia, zakończonego awanturą, po której Piotr Andrzejewski krzycząc opuścił salę posiedzeń. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” sędzia Andrzejewski powiedział, że po jego wyjściu posiedzenie zostało de facto zakończone i wyznaczenie terminu posiedzenia pełnego składu na 22 września było nieskuteczne, ponieważ od tego momentu było to jakieś nieformalne spotkanie.

To, co było wynikiem tej całej sytuacji, zostało zaprezentowane przez pana marszałka Zycha w obecności sędziów jako zarządzenie o odroczeniu terminu. A kompetencja marszałka Zych do przewodniczenia pełnemu składowi Trybunału jest, jak się wydaje, niekwestionowana. Bo bez względu na to, czy będziemy uważali to posiedzenie za posiedzenie pełnego składu, czy też składu okrojonego do trzech osób, w którym jest pan marszałek Zych, to ustawa jest jednoznaczna. Jeżeli przewodniczący nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków, to jego obowiązki przejmuje najstarszy wiekiem sędzia. I tą osobą jest pan marszałek Zych. Przy okazji jest to osoba o niekwestionowanym autorytecie i sytuacja ze zignorowaniem wydanego przez niego zarządzenia również z tego powodu jest kuriozalna. To była bowiem jakaś próba wyjścia z tej sytuacji konfliktowej i próba znalezienia jakiegoś rozwiązania, które pozwalałoby na procedowanie tej sprawy w sposób normalny. A nie przy pomocy jakichś formalnych zabiegów, które miały prowadzić do tego, żeby większość członków Trybunału Stanu nie mogła wziąć udziału w jej rozstrzyganiu.

Teraz wyznaczono posiedzenie na 18 września składu trzyosobowego, lecz nie bardzo wiem, co ma być przedmiotem tego posiedzenia.

Jak to?

Skład orzekający, który został wyznaczony do orzekania o wyłączeniu sędziów z chwilą wydania postanowienia zakończył swoją misję. Dlaczego ten akurat skład miałby orzekać jako skład, który jest uprawniony do wydania jakiegokolwiek orzeczenia w sprawie immunitetu pani sędzi Manowskiej? Tego nie wiem, bo z ustawy takie umocowanie dla składu trzyosobowego nie wynika.

Interpretacja, w której przyjmiemy, że owe trzy osoby stanowią 2/3 członków pełnego składu, jest kuriozalna. Także dlatego, że gdybyśmy zgodzili się z tymi dokonanymi wyłączeniami, to w składzie, tak jak powiedziałem, powinni znaleźć się wszyscy niewyłączeni członkowie TS. Założenie z góry, że trzech sędziów jest władnych wydać jakiekolwiek orzeczenie w tej sprawie, w mojej ocenie jest kompletnie niezgodne z przepisami ustawy o Trybunale Stanu.

Ustawa mówi wyraźnie o 2/3 pełnego składu i to jest ta minimalna większość, która ma orzekać o uchyleniu immunitetu. Nie możemy teraz jeszcze obniżać tej większości do 2/3 z 1/3 członków TS. Za moment pan Andrzejewski uzna, że nawet dwóch sędziów może orzekać, bo stanowią 2/3 z trzech. Za chwilę dojdziemy do absurdu w interpretowaniu tej ustawy. A tymczasem rozmawiamy o poważnej, precedensowej sprawie. Ona naprawdę powinna być rozstrzygnięta w pełnym składzie z pełnym poczuciem odpowiedzialności za jej rozstrzygnięcie.

Reklama
Reklama

Nie może być tak, że sprawy, które mają duży ciężar z punktu widzenia prawnego, ale i politycznego, będą rozstrzygane przez TS w jakimś okrojonym składzie tylko dlatego, żeby uciec przed zderzeniem się z poglądami, które ktoś uznaje za niesłuszne

Nie może być tak, że sprawy, które mają duży ciężar z punktu widzenia prawnego, ale i politycznego, będą rozstrzygane przez TS w jakimś okrojonym składzie tylko dlatego, żeby uciec przed zderzeniem się z poglądami, które ktoś uznaje za niesłuszne. Po to jest konstrukcja pełnego składu, żeby rozstrzygała zagadnienia prawne, które pojawiają się przy rozpoznawaniu spraw. W tej takie zagadnienie pojawiło się na samym początku. Były trzy wnioski złożone do tej pory o rozpoznanie przez pełny skład zagadnienia prawnego. Wszystkie zostały zignorowane przez pana Andrzejewskiego.

Za chwilę będzie złożony czwarty wniosek. Jeszcze bardziej szczegółowo pokazujący, jakie są opcje, jakie są możliwe rozstrzygnięcia. Nie możemy udawać, że tego problemu nie ma, a sytuacja jest prosta, jednoznaczna i wszystko w niej jest jasne od strony prawnej. Bo nie jest.

Przewodniczący Andrzejewski twierdzi, że sytuacja jest oczywista i nawet dla studenta prawa jasne jest, że stosuje się art. 40 k.p.k.

Każdy student prawa również by wiedział, że ustawę trzeba czytać dosyć uważnie i patrzeć na jej kontekst systemowy, a także, jakie są konsekwencje proponowanej wykładni. Mówiąc brutalnie, czy nie jest to wykładnia ad absurdum?

Jeżeli mówimy o sytuacji, w której mamy zderzone różne rozwiązania ustawowe, niejednoznaczny tekst ustawy, konsekwencje zastosowania k.p.k., a wreszcie kwestię zakresu wyłączenia, to widać, że jest co najmniej kilka zagadnień, które wymagają tego, by na poważnie o nich porozmawiać. A nie uciekać przed tą dyskusją, tak jak to miało miejsce podczas tego feralnego posiedzenia 3 września. Bo, żeby była jasność, w lipcu pan przewodniczący Andrzejewski wyznaczył na 3 września na godz. 12 posiedzenie pełnego składu. I nigdy tego zarządzenia nie zmienił, nie uchylił, nie zniósł tego terminu. Następnie zaś podczas posiedzenia zastosował obstrukcję zmierzającą do jego zerwania. To jest niebywałe, że najpierw wyznacza posiedzenie pełnego składu, a następnie usiłuje je storpedować.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Awantura w Trybunale Stanu. PK składa wniosek procesowy

Bo po drodze wydano postanowienia wyłączające 12 sędziów.

Tak, lecz cały czas obowiązywało zarządzenie zobowiązujące wszystkich członków Trybunału Stanu poza panią prezes Manowską, która podlega wyłączeniu z mocy ustawy, do stawienia się w Trybunale o godz. 12 3 września na posiedzenie pełnego składu. To zarządzenie nigdy nie zostało zmienione przez pana senatora Andrzejewskiego.

Sam więc wyznaczył posiedzenie, a gdy pojawiły się wnioski o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego, które zresztą były składane wcześniej, on w swoim zdenerwowaniu zerwał to posiedzenie. I odmawiał tak naprawdę prawa sędziom i członkom Trybunału Stanu do uczestniczenia w tym posiedzeniu.

Jeżeli TS w trzyosobowym składzie z udziałem sędziów Andrzejewskiego, Zycha i Saka podejmie jakąś decyzję merytoryczną w sprawie uchylenia immunitetu sędzi Małgorzaty Manowskiej, to jak traktować to orzeczenie?

Myślę, że tak samo jak akty prawne Kapitana z Köpenick z historii o szewcu, który przebrał się w mundur kapitana armii cesarskiej, zajął ratusz w Köpenick pod Berlinem, ogłosił się burmistrzem i wydawał różne decyzje administracyjne. Myślę, że tak samo będzie trzeba traktować to orzeczenie.

Dlatego mam nadzieję, że do tego posiedzenia jednak nie dojdzie. I że nadejdzie jakiś moment refleksji, co do tego, że eskalowanie tej sytuacji jest niepożądane z punktu widzenia powagi tej instytucji.

Reklama
Reklama

Na 18 września zostało zwołane posiedzenie trójkowego składu Trybunału Stanu w składzie Piotr Andrzejewski, Józef Zych, Piotr Sak, który ma się zająć kwestią zgody na uchylenie immunitetu przewodniczącej TK, Małgorzaty Manowskiej. Natomiast podczas ostatniego posiedzenia, po opuszczeniu sali przez przewodniczącego Piotra Andrzejewskiego, zostało wyznaczone posiedzenie pełnego składu, w tej samej sprawie na 22 września. Co się stało?

Była to decyzja pana przewodniczącego Piotra Andrzejewskiego, który zniósł zarządzenie wydane przez Józefa Zycha o wyznaczeniu posiedzenia pełnego składu na 22 września.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Praca, Emerytury i renty
Szef opublikował zdjęcie „chorej” pracownicy na weselu. Ekspert: „Nie zastanowił się”
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Sądy i trybunały
Piotr Prusinowski: W Sądzie Najwyższym pozostaje tylko zgasić światło
Sądy i trybunały
Minister Waldemar Żurek nie posłuchał kolegiów. Są kolejne dymisje w sądach
Reklama
Reklama