Chodzi o głośną sprawę pani Anity, która jesienią ubiegłego roku chciała dokonać aborcji w 36. tygodniu ciąży na podstawie przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki.
Kobieta była pacjentką ginekologii i patologii ciąży w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Na późnym etapie ciąży dowiedziała się, że dziecko może cierpieć na wrodzoną łamliwość kości. W szpitalu w Łodzi pacjentce zaproponowano „zakończenie ciąży” przez cesarskie cięcie pod narkozą, lekarze odmówili jednak dokonania zabiegu metodą indukcji asystolii u płodu. Polega ona na wstrzyknięciu płodowi chlorku potasu. Zabieg przerwania ciąży przeprowadziła lek. Gizela Jagielska ze szpitala w Oleśnicy.
Dlaczego prokuratura umorzyła śledztwo
O sprawie było głośno w kwietniu po tym, jak kandydat na prezydenta i europoseł Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy, by – jak twierdził – dokonać „zatrzymania obywatelskiego” lekarki. W wyniku jego działań przez kilkadziesiąt minut nie była ona w stanie wykonywać swoich obowiązków, mimo że była na dyżurze.
Okoliczności aborcji dokonanej przez lekarkę badała Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy, która 2 grudnia zdecydowała o umorzeniu postępowania. Śledczy uznali, że przerwanie ciąży przez lek. Gizelę Jagielską oraz inne jej działania związane z tą procedurą nie miały „znamion czynu zabronionego”.
W połowie grudnia zażalenie na tę decyzję złożyła Małgorzata Manowska, wskazując, że jako Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego jest upoważniona do reprezentowania tego organu. Prawo do zaskarżenia decyzji wywiodła z przepisu art. 306 § 1a pkt 2 k.p.k., z którego wynika, że na postanowienie o umorzeniu śledztwa przysługuje zażalenie instytucji państwowej, która złożyła zawiadomienie o przestępstwie.