Chodzi o sprawę pani Anity, która jesienią ubiegłego roku chciała dokonać aborcji w 36. tygodniu ciąży na podstawie przesłanki zagrożenia życia lub zdrowia pacjentki. Jej historię w marcu opisała „Gazeta Wyborcza”.
Kobieta była pacjentką ginekologii i patologii ciąży w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Na późnym etapie ciąży dowiedziała się, że dziecko może cierpieć na wrodzoną łamliwość kości. W szpitalu w Łodzi pacjentce zaproponowano „zakończenie ciąży” przez cesarskie cięcie pod narkozą, lekarze odmówili jednak dokonania zabiegu metodą indukcji asystolii u płodu. Polega ona na wstrzyknięciu płodowi chlorku potasu. Zabieg przerwania ciąży w 36. tygodniu ciąży przeprowadziła dr Gizela Jagielska ze szpitala w Oleśnicy.
O sprawie było głośno w kwietniu po tym, jak kandydat na prezydenta i europoseł Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy, by – jak twierdził – dokonać „zatrzymania obywatelskiego” lekarki. W wyniku jego działań przez kilkadziesiąt minut nie była ona w stanie wykonywać swoich obowiązków, mimo że była na dyżurze.
Czytaj więcej
W związku ze sprawą terminacji ciąży w szpitalu w Oleśnicy u pacjentki w 36. tygodniu ciąży, Rzec...
Dr Gizela Jagielska: to bardzo ważny głos prawniczy dla pacjentek
Okoliczności aborcji dokonanej przez dr Jagielską badała Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy. We wtorek 2 grudnia podjęto decyzję o umorzeniu postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego. Uzasadnienie w tej sprawie portalowi oko.press przekazał kolektyw Legalna Aborcja. Dokument ma 17 stron. Stwierdzono w nim, że „jeśli są spełnione tzw. przesłanki ustawowe, to każda metoda przerwania ciąży, która jest zgodna z aktualną wiedzą medyczną i na którą wyraziła zgodę pacjentka, jest dopuszczalna i legalna”.