„Indukcję asystolii płodu należy traktować jako interwencję medyczną, która nie wymaga regulacji poza kontekstem zdrowotnym” – tak brzmi fragment stanowiska wydanego przez Międzynarodową Federację Ginekologii i Położnictwa. Organizacja, której członkiem jest m.in. Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników, zabrała głos w kontekście nasilonej dyskusji medialnej w Polsce.
Głośna aborcja w Oleśnicy dotyczyła kobiety określanej w mediach jako „pani Anita”
Rozpoczęła się ona w marcu od głośnej publikacji „Gazety Wyborczej”, która opisała sprawę „pani Anity”. Jak wynikało z artykułu, u jej dziecka stwierdzono wrodzoną łamliwość kości, jednak aborcja z uwagi na wady płodu jest w Polsce nielegalna, więc kobieta chciała dokonać jej ze względu na zagrożenie swojego zdrowia psychicznego. Trafiła wówczas do szpitala w Oleśnicy, gdzie przeprowadzono zabieg, tylko że kontrowersje wzbudził moment ciąży, 37. tydzień, oraz metoda – indukcja asystolii płodu, czyli wstrzyknięcie chlorku potasu w serce dziecka.
Czytaj więcej
- W naszej kulturze zastrzyk trucizny w serce jest i powinien być traktowany jako morderstwo, a n...
Zdaniem środowisk konserwatywnych, ponieważ w tym wieku dziecko jest już zdolne do życia poza organizmem matki, doszło raczej do zabójstwa lub eutanazji. Podobny pogląd wyraziło wielu prawników i medyków. – Powyżej 24. tygodnia nie ma żadnej aborcji, a poród – mówił prof. Piotr Sieroszewski, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Ten ostatni jest jednocześnie kierownikiem klinki w Łodzi, do której początkowo trafiła pani Anita. Jak relacjonował, proponował kobiecie cesarskie cięcie i objęcie dziecka wysokospecjalistyczną opieką pediatryczną, jednak ta odmówiła.