Członkowie Rady wysłuchali opinii zespołu przesłuchującego kandydatów do Izby Dyscyplinarnej SN. Poznali też rekomendacje. Podczas wysłuchań w głosowaniu zespołu przepadli adwokaci, radcowie prawni, notariusz, sędziowie wszystkich szczebli, w tym wojskowi i ci, którzy dziś są w delegacjach do Ministerstwa Sprawiedliwości. Przykład?
Sędzia Dariusz Cieślik jest sędzią Sadu Rejonowego w Bydgoszczy. Obecnie pracuje w Ministerstwie Sprawiedliwości jako zastępca dyrektora w Departamencie Spraw Rodzinnych i Nieletnich. Mimo bardzo dobrej opinii nie uzyskał rekomendacji zespołu do powołania na urząd sędziego SN.
Podobny los spotkał sędzię Jolantę Korwin-Piotrowską, która stoi na czele Sądu Okręgowego w Białymstoku od października ubiegłego roku – na wniosek ministra Zbigniewa Ziobry. Przez wiele lat była wiceprezesem białostockiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Zespół, mimo że bardzo dobrze ocenił jej kandydaturę, nie udzielił jej rekomendacji. W głosowaniu przegrała jednym głosem.
Brak rekomendacji dotknął także adwokata Grzegorza Hawryłkiewicza, który kilka dni temu został zwolniony ze stanowisk: kierownika szkolenia aplikantów adwokackich oraz wykładowcy prawa karnego procesowego w Bydgoszczy. Adwokat stracił posadę, gdy zgłosił swoją kandydaturę na sędziego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zespół, który oceniał jego kandydaturę, mówił o samych zaletach Hawryłkiewicza. Ostatecznie jednak rekomendacji nie udzielił.
Poparcia w zespole nie zyskał także Jacek Barcik z Uniwersytetu Śląskiego. Adwokat i profesor zgłosił swoją kandydaturę, ale od razu oświadczył, że sędzią SN nigdy nie zostanie. Powód? Jego zdaniem wytypowani przez KRS do SN nigdy nie będą „legalnie wybranymi sędziami, lecz jedynie ich dublerami". Nic dziwnego, że z taką postawą nie uzyskał rekomendacji. Jako powód odrzucenia kandydatury zespół oceniający podał jednak to, że profesor stawia na karierę naukową, a sędzią chce być dodatkowo.
Na pocieszenie wszyscy kandydaci bez rekomendacji usłyszeli: „Brak rekomendacji nie może być odbierany jako porażka".