Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie spodziewali się powtórki lipcowego odczytu, gdy zatrudnienie wzrosło o 3,5 proc. rok do roku. Ten ostatni odczyt także był sporym rozczarowaniem, bo od początku roku dynamika zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw utrzymywała się na poziomie 3,7 proc. rok do roku.
Wyhamowanie wzrostu zatrudnienia na pierwszy rzut oka jest nieznaczne. Ale w przypadku tego wskaźnika nawet niewielkie wahania w ciągu roku mają znaczenie. Na początku roku GUS aktualizuje bowiem próbę przedsiębiorstw, czyli firm zatrudniających co najmniej dziewięć osób. Zwykle takich firm przybywa, co praktycznie ustala wzrost zatrudnienia w tym sektorze w ujęciu rok do roku.
W porównaniu do lipca zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu zmalało o 2 tys. osób. To drugi taki spadek w tym roku. Z drugiej strony, w poprzednich 10 latach zatrudnienie w sierpniu malało pięć razy.
- Sierpniowy wynik należy uznać za słaby – oceniają jednak w komentarzu do wtorkowych danych GUS ekonomiści mBanku. - Uważamy, że zatrudnienie spada przy wysokim popycie na pracę z uwagi na czynniki podażowe – dodają. Według nich niska stopa bezrobocia oznacza, że poszukiwanie pracowników trwa dłużej.
- Wtorkowe dane potwierdzają zgłaszane w badaniach koniunktury NBP i GUS trudności pracodawców ze zwiększaniem zatrudnienia, ze względu na ograniczoną liczbę pracowników o odpowiednich kwalifikacjach – zgadza się Andrzej Kamiński, ekonomista z banku Millennium.